Wprowadził ich za sobą do małéj izdebki.
W kącie jéj stało jakby obozowe łóżeczko, z historyczną ową poduszką skórzaną i wyszarpaną kołderką wełnianą.
Nad niém wisiała świeżo oddana mu przez Dąbrowskiego Sobieskiego szabla — jeszcze we Włoszech odarta z klejnotów co ją zdobiły; daléj rzędem kilka profilów, nakreślonych ołówkiem ręką Kościuszki, wspomnienia różnych lat życia, niebieska wstążka od krzyża Cyncynata, który zawiesił u obrazu Matki Bozkiéj w Dołholisce na Podlasiu, portret Jeffersona z rysunku Kościuszki sztychowany przez Sokolnickiego, wizerunek Washingtona i Franklina... W mniejszych ramkach sylwetki kobiece i zeschłe kwiaty...
U okna widać było tokarnią, przypomnienie więzienia w Petersburgu, którą długie godziny niewoli zabijał. Na stoliczku kilka książek, papier i ołówki.
Przez okno wyglądał ogródek, kwiatków wiosennych pełen, a gałęzie krzewów cisnęły się z swą wonią aż do stolika..
Wierny swym przekonaniom Kościuszko mimo nęcących ofiar, mimo błagania przyjaciół, z prostoty i surowości życia republikańskiego
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/390
Ta strona została uwierzytelniona.
390