Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.
40

szony — Bóg świadek, w sercu mojém nic się nie zmieniło, nazbierało się tylko goryczy — piołuny porosły na grobach.
— A! gdybym przynajmniéj was, dodał, którą dziś siostrą nazwać tylko mogę, widział szczęśliwą...?
Ewa na niego oczy podniosła, w oczach tych stały łzy, to była odpowiedź cała... Obejrzała się potém bojaźliwie... jakby podsłuchaną być lękała.
— Jestem szczęśliwą... wyrzekła z łkaniem w głosie... niedosłyszanym prawie cichym szmerem... jestem szczęśliwą... mam dziecię, mam nadzieję...
— Tak, masz siostro przyszłość — dodał Karól — a moja cała się zamyka w téj myśli, bym dożył jeszcze chwili, w któréj do oswobodzenia ojczyzny będę się mógł przyłożyć... To powód, mówił usiłując nadać wyrazom jakiś ton obojętności i przymuszonego wesela — że się nie chcę wiązać niczém, ani gospodarstwem, ani mieniem... ani zbytniem przywiązaniem do zagonu i roli... do miejsc, w których bym miękł i rozłzawiać się musiał... Pobyt w Skale byłby mi niezdrowym... kończył spoglądając na Ewę, która