stosunków z resztą kraju. Ale miała ona urok wielki dla skołatanego, jak Karol człowieka; — puszcze te przypominały mu Amerykę; lasy, błota, piaski, cisza.. Kraj dziewiczy wyzywał do pracy.. Mało jeszcze szlachty mieszkało wówczas na poleskich majątkach, które po większéj części należały do rozległych dóbr i fortun książęcych.
Były to majętności rozległe, prawie całe lasami porosłe, z mało jeszcze wydartemi polami; rolnictwo ledwie starczyło na potrzeby miejscowe, dochód główny po staremu stanowiły barcie, osypy, wyroby lasów i wypalanie potaszów.. Grunt téż na pagórkach uprawnych nie był żyzny, a niziny urodzajniejsze co wiosna prawie podtapiało. Siano jarzyny na ługach, które egipskiemi wywdzięczały się urodzajami, ale rzadkiego roku nie zabrały ich świętojańskie wody. —
Wieśniak był raczéj rękodzielnikiem niż rolnym gospodarzem, nawykł do korzystania z boru, wyrabiał koła, płozy, bednarzył, siedział za krosnami robiąc płótno i sukna. Życie szło sobie wolno, opieszale, trochę dziko.. ale wygodnie i nie głodno.. Często na rozległości tysiąców włók, okrytych sosnami i dęby niebotycznemi, przerzniętych rzekami spławnemi i mnóstwem
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/63
Ta strona została uwierzytelniona.
63