Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/66

Ta strona została uwierzytelniona.
66

rzą zeń doskonałego gospodarza. Karol wprędce przełamał niechęci, pozyskał serca ludzi i począł przetwarzać Sarnów.. Ale zamknął się w nim i zasklepił oddzieliwszy od ludzi i świata.
Wiódł życie prawdziwie samotnicze, które starał się nieco na sposób i wzór dawnego w Skale urządzić.. Powtarzał tu wszystko, co mógł naśladować ze starego gniazda..
Poubierał odnowiony dwór w przywiezione sprzęty stare; ustroił sobie pokój jeden jakby dziadowski i zrobił zeń komnatę dziadów, bo tu zawiesił wizerunki zabrane w Skale... Miał też kaplicę naprzeciw okna i ogród stary z lipami...
Wieczorem łudził się niejakiem podobieństwem do ogrodu w Skale, tylko tu rzeka szeroka Słucz, oblewała wały starego zamczyska i opasywała sady. Poza nią widać było sine mury lasów, ktéremi świat się ten kończył... Karol mógł tu o wszystkiem zapomnieć, nigdy klasztor żaden ciszą uroczystszą nie odgrodził się od reszty ludzi...


Na jedno tylko nastawiał ucha niecierpliwie pustelnik, czy gdzie nie szczęknie szabla... czy