Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Typy i charaktery.pdf/12

Ta strona została skorygowana.
— 12 —

Śmiano się z początku z tej myśli, boć dosyć majętny, młody, przystojny i tak dobry człowiek, mógł sobie znaleźć co stosowniejszego; ale dwóch wisusów przyjaciół Zahary poszli o zakład, że go ożenią.
Poczęto pod rozmaitemi pozorami wabić go do państwa Brańskich, którym się o tem ani śniło, szepnął ktoś Tymkowi, że panna się w nim kocha, ojciec i matka grzeczni dlań byli, jak dla wszystkich, przyplątał się wkrótce nałóg, serce miękkie zakołatało i Tymek zaszłapał. Jeździł z razu bez zamiaru, potem bez myśli, wreszcie powiadając sobie, że się trochę pokocha bez konsekwencji.
Panna Tekla, której po guwernerze braci pierwszy pokaźniejszy trafił się kochanek, umiejąc przytem ocenić poczciwego chłopca, aż wyładniała dla niego.
Brańscy starzy patrzyli i oczom nie wierzyli, nie rozumiejąc, co się to dzieje, a tymczasem panowie, którym szło o wygranie zakładu, czekali tylko chwili, by swoją ofiarę do ołtarza poprowadzić.
Wystąpili starzy rodziców przyjaciele z perswazjami, ale po czasie, Tymek uznał z niemi, że panna nie była bardzo ładna, że wcale nie była bogata, że może nie zbyt nawet była młodziuchną, obiecał im się rozmyśleć, a nazajutrz zaraz dał się zawieść do państwa Brańskich znowu. Tu gdy po obiedzie w gabinecie upadający podawał jej kłębek i podnosząc go przykląkł, zaskoczono go na kolanach, schwycono jakby oświadczającego się, a Tymek nie chcąc pannie Tekli zrobić przykrości wypieraniem się, na prawdę o rękę jej poprosił.
Tak kłębuszek skojarzył tę parę, której ślub oblały trzy kosze szampana wygranego w zakład przez swatów.
Szczęściem dla nowożeńca czuwała nad nim Opatrzność i sama mu w ten sposób wybrała towarzyszkę życia.
Żona jego zapłaciła mu przywiązaniem, łagodnością, pracowitością to, czego jej brakło; Tymek najniespodziewaniej ujrzał się szczęśliwym. Bojąc się zmartwić żonę, pilnować się począł, niekiedy nawet opierał kompanjom, i ceniąc domowe swe szczęście, trochę