Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Typy i charaktery.pdf/29

Ta strona została skorygowana.
— 29 —

żołądka i żołądka, żeby grosza użyć. Co być może z takiego społeczeństwa?
Mówicie, źle się dawniej działo, a spojrzyjcież no po sobie; w tej społeczności, gdzie wy postrzegacie elementa żywotne i życiodawcze, ja widzę zwierząt kupę... o człowieka trudno.
— Ale panie Chorąży, czarno bo się z Zabierza świat wydaje, trochę żółci w tym obrazie, a tożby już światu przepaść.
— O! przy łasce Bożej nie przepadnie, nie! Bóg ma cuda w prawicy z piorunami razem, rzuci cudem jak piorunem i to go kosztować nie będzie, ale gdyby świat tak szedł drogą, którą spaceruje, do czegoż by to doszło? hę? Znasz waść historją Rzymu, czytałeś Tacyta? Czytałeś żywoty ostatnich cesarzów i tej społeczności, co tak zbytkowała i hulała jak wasza? A co to było? przeczucie upadku, początek zgnilizny, fermentacja! I tam także gadali o postępie, myśleli o nim, a potępiali chwalców temporis acti i na Romulowe czasy patrzali z góry, to mospanenku za Romulusów mureny nie karmiono ludźmi, a ludzi murenami, ssał człowiek piersi dzikiej wilczycy!
— A więc cóż panie Chorąży, zdaniem pańskim, czeka Europę?
— Ba! co czekało Azję, gdy się wyżyła. Spojrz asindziej w tamtą stronę, jak to tam cicho i pusto. Mają żywot i śmierć narody, kraje i całe policzki kuli ziemskiej!
— Ej! za czarno! za czarno, panie Chorąży dobrodzieju!
— Co? za czarno? Chcesz bym ci prawdę ubierał jak nierządnicę, gdy ją na umizgi wiodą! o! nie! Chuda! czarna, straszna, oto oblubienica wasza! samiście ją sobie rękoma dziadów lepić poczęli, a wnuki wam jej dokończą.
Bywało jak się stary rozgada, potokiem mu płyną wyrazy, a gorzkie, a dziwne, pocznie wspominać przeszłość, i łzy mu płyną potokiem, a słowa ustają.