Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Typy i charaktery.pdf/74

Ta strona została skorygowana.
— 74 —

feransa, a ja znalazłszy sobie starego znajomego do ciętej gawędki, usunąłem się z nim w kątek.
— Znasz Jerzego? — spytał wskazując mi go — nie wiedziałem, to mój szkolny jeszcze towarzysz.
Opowiedziałem poznanie nasze przypadkowe, pierwszą i drugą bytność moją, nareszcie zdziwienie dzisiejsze, gdym porzuciwszy go Elzewirem, znalazł po roku sukiennikiem.
— A! a! — rzekł mój przyjaciel — widać, że go nie znasz, jeśli się mu dziwisz, my cośmy z nim siedzieli na jednej ławie, żałujemy go tylko, bo nic podobnego nie znajdziesz, żebyś kraj obszedł ze świecą. Chłopakiem jeszcze miał te manje napadające go i odchodzące mu nagle — uczył się przez rok prześlicznie, potem zawróciły mu głowę rysunki, porzucił wszystko chcąc zostać artystą, szalał za ołówkiem i rwał się do pędzla; gdyśmy się rozstali zaczynał z równą zawziętością łamać palce nad skrzypcami. Widziałem go potem w życiu zmieniającego barwy najdziwaczniej, bliskiego wstąpienia do klasztoru, potem hulającego na zabój lat kilka w Rówieńskiem; na czele fabryki powozów, na ogromnej dzierżawie, koniarzem pół roku, dwa tygodnie bałagułą, anglomanem... ale któż zliczy czem był w ciągu tych lat? nawet filantropem.
Napadła go ta chandra jak inne, założył szkółki lazaret, ochronę, oddał się cały swojej włości i kazał nam o ofiarach i obowiązkach aż łzy nieraz wywoływał — cóż kiedy i ten szlachetny popęd jak inne, jakiś wiaterek leciuchny rozwiał by mgłę na świtaniu.
— Takiego typu jak Jerzy — odpowiedziałem — trudno jest zapewne znaleźć drugiego, ale zważ, że to tylko spotęgowana wada nas wszytkich, przesadzony grzech pierworodny szlachecki, narodowy, niestety! Wszystko u nas tak jak u pana Jerzego uczuciem się dzieje nie głową, rzucamy się chciwi, gotowi na ofiary i gdyby nam w pierwszej chwili łeb ucięto, nastawilibyśmy go ochotnie... ale jutro, pojutrze, za półrocze, ani się już dowiaduj o wczorajsze postanowienia. W niczem nie możemy wyrobić na sobie stałości, ciągu, wy-