Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Typy i charaktery.pdf/8

Ta strona została skorygowana.
— 8 —

dobry człowiek zwykł sekundować do pojedynków, dawać obiady w interesie przyjaciół, jeździć za cudzemi sprawami, czasem sądzić kompromisa i od stron obu za nie odbierać obelgi zamiast podziękowania. Nakoniec dobry człowiek żeni się złapany, sam nie wiedząc czemu i dla czego, nie chcąc być niegrzecznym. Że jest najlepszym mężem, tego się domyśleć łatwo, żona go gdyby nie chciała za nos wodzić, musi; sąsiedzi nim pomiatają, urzędnicy odzierają, dzieci się własne z niego śmieją, a koniec końcem w nagrodę cnót, zowią go wszyscy dobrym człowiekiem!
Ale jakie w obywatelstwie zostawia wspomnienie, jaką mu mowę pogrzebową nad mogiłą powiedzą, z jakiem westchnieniem wspominają go potem, gdy zabraknie!
Całem też życiem męczeństwa ciągłego dopracowuje się tej chwały pośmiertnej i wdzięczności ludzi; biedny dobry człowiek!
Któż w życiu typu tego nie spotkał, kto go z was nie ma gdzieś blisko? Obawiam się doprawdy, by malując tak pospolitą postać, nie obudzić przynajmniej stu oryginałów, co mi potem wszelkiemi sposoby dowodzić będą każdy z osobna, że jego miałem na celu! Śmieszna to u nas rzecz ta drażliwość niepomierna ogółu, który się widzi wszędzie i co chwila woła: — A to ja! a to ty! a to my! ale cóż począć, potrzeba i to znosić.
Otóż, znałem ja, dawno już bardzo, i nie na Wołyniu, (słowo wam daję, że nie na Wołyniu, żebyście darmo nie szukali), kogoś co mógł uchodzić za typ dobrego człowieka. Zwał się ten jegomość mutatis mutandis Tymoteuszem Zaharą, ale go pospolicie tylko Tymkiem wołali.
Tymek urodził się z mizernej substancji rodziców, starej szlachty na pograniczu Litwy osiadłej, jakoś w ostatkach przeszłego wieku. Pan Bóg go od razu stworzył na dobrego człowieka, bo i dziecię to było nadzwyczaj potulne, a jak niektórzy znajdowali, i głupawe, co mu tylko dodawało wdzięku. Jako dziecię był