Strona:Józef Ignacy Kraszewski - U babuni.pdf/143

Ta strona została skorygowana.

— A więc, kiedy mówić nie łaska, milczmy, — dodała i uśmiechnęła się szydersko.
Wtém do drzwi zapukano, obie się trochę przestraszyły, hrabina poprawiła porozpinaną suknię, Maryla chustką naprędce porwaną narzuciła ramiona. Wolno i ostrożnie wsunął się kuzyn Kazio.
— Czy wolno? na chwileczkę.
— Godzina nie jest bardzo właściwą do wizyty — odezwała się mrużąc oczy hrabina — ale, prosimy.
Maryla miała minkę zasępioną.
— Nie mogłem wytrzymać — odezwał się Kazio — proszę mi darować, byłem tak ciekawy pierwszego wrażenia.
I stanął przed hrabiną, która przybrała wyraz pogardliwy i lekceważący. Spojrzała na kuzyna, wzięła chustkę rzuconą i położyła ją nazad, poprawiła coś około głowy, ramionami rzuciła i cicho się odezwała:
— Moje pierwsze wrażenie, chcesz, bym powiedziała otwarcie? To są ludzie, którzy się nie cofną przed żadném upodleniem, aby swojego dopiąć i nas obedrzéć. Wszystko to wygląda spartańsko, surowo, poważnie, śmiesznie, a jest komedyą, która słabą naszą biedną podkomorzynę uwikła. Panienka jest na wysokości swego zadania. O! o! z całą prostotą wieśniaczą, bardzo to mądre i przebiegłe. Zaledwie dni kilka tu jest, a już gospodaruje. Ja, Maryla, nasze kuzynki, siadywały tu po kilka tygodni, i nie dostąpiły tego szczęścia. Podkomorzyna dała nam uczuć na wstępie, że my już tu jesteśmy gośćmi tylko a ona wice-gospodynią!
Maryla zbliżyła się krokiem wolnym. Kazio stał chmurny.
— Ale, ostatecznie, kochana hrabino, cóż na to mamy radzić? jak? co robić?
Pani Buska głowę zwróciła w stronę z dobrze odegraną obojętnością i kazała czekać na odpowiedź.
Que sais-je? — odezwała się — przyznam ci się panie