ładnie! bardzo rozumnie. Nieboszczka miała ogromne summy w kapitałach, to całemu światu wiadomo... ale my ich nie znajdziemy. Pocożeśmy tu dosiadywali?
Narzekanie to tak się długo ciągnęło, iż pan Kazimierz w końcu czy znudzony niém, czy pobudzony do czynu, wyszedł, i właśnie, gdy od niechcenia zbliżał się ku sypialni, postrzegł Migurę z rejentem i wikarym, w obec świadków opieczętowującego drzwi i okna. Nikt ani spojrzał na przybyłego, który postał w milczeniu i wrócił z raportem do swoich, że obsygilacya była dokonana.
— Tak, a co tam wprzódy powyciągali sami to przepadło! — zawołała Ozorowska, z nas tam nikogo nie było...
— Był urzędnik przecie — odezwał się Kazio.
— A nie mogli go przekupić! — krzyczała nieznużona jéjmość.
Dopiéro nad rankiem uspokoili się trochę wszyscy, więcéj ze znużenia, niż żeby usposobienie zmienić mieli. Zapomniano jakoś prawie wśród tego zamętu o pannie Zofii, i dopiéro służąca Maryli przypomniała ją wchodząc z doniesieniem, że leżała chora i że po lekarza posłano.
— Chora! a zapewne! jéj to prawdziwie żal być może iż nie miała czasu zagarnąć wszystkiego, bo Pan Bóg opiekun pokrzywdzonych, sprawił, że rejent przybył zapóźno i faworytka pójdzie z kwitkiem.
Rozżalony Sylwester nie mogąc wytrzymać, wtrącił, spoglądając na Kazia:
— Może nie ze wszystkiém, bo, bodaj czy nie pamiętała o sobie zawczasu.
Nikt tego nie zrozumiał, panie po sobie spojrzały, panowie umilkli i poszli się naradzać do kąta. Przypomnieli sobie obaj przybyłego rejenta.
— Z nimby nam pomówić trzeba — odezwał się Sylwester — chodźmy we dwu, on najlepiéj będzie wiedział co czy-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - U babuni.pdf/262
Ta strona została przepisana.