raz kazała jaśnie pani stancyę dla panny kole swojego pokoju sztyftować. Tom się sam na to patrzał, bo mi do niéj wazony nosić kazali, i samą jaśnie panią-m tam widział, że się krzątała, i jeszcze mi powiedziała: Słuchaj Fedorek, wybierz mi co najładniejsze wazony, a jedną fuksyę kazała precz wynieść, powiedziawszy: Nieładna. Mówiły panny w garderobie, że co — dzień coś sama tam ustawiała, poprawiała, że się wydziwić nie mogli. No, i z tego poszło, co się ludzie domyślają, że panna zostanie się na zawsze przy jaśnie pani.
Berkowski głową pokiwał, namyśl mu przychodziły wszystkie możliwe następstwa. Kto wie co wypaść może? gotowa-ć ją wydać za mąż, gotowa zdać wybranemu jéj mężowi majątek! A z Migurą było już cale nieźle, a nowy porządek rzeczy zawsze straszny.
Ogrodniczuk zbierał się na nowe może zwierzenia, gdy ze śpiewem i hałasem wpadł, nieprzyjemny dlań współzawodnik, także z Zamsza, ale stajenny, Karolek, butna sztuka, z kolczykiem w uchu, wąs do góry, czapeczka na bakier. Był to ten właśnie co z bryczką jeździł do Łucka. Przybycie jego do Wygody dla Fedorka było nie na rękę, bo to téż był do dziewcząt kandydat, a daleko większy elegant, zajmujący o stopień wyższą pozycyę w stajniach, i rywal niebezpieczny. W ogóle płeć piękna za nim przepadała, bo był tancerz doskonały, i strasznie się brał śmiało do niewiast, a one to lubią. Wprawdzie chodziły o jego przygodach wieści różne, że i kijami od ojców i braci bierał, i panny go czasem ostro odpędzały, jednak to mu ani humoru nie psuło, ani odwagę odejmowało. Ledwie z kozła tego dnia zsiadłszy, wyrwał się do Wygody na tany. Fedorek zobaczywszy go aż zbladł i głowę spuścił. Karolek ledwie ze śpiewką wpadł, wnet hołubca uciął na środku izby, żołnierkę wpół uchwycił i choć muzyki nie było, zawinął z nią raz i drugi, aż się wszyscy ze śmiechu pokładali. Dziewczęta i moło-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - U babuni.pdf/86
Ta strona została przepisana.