i kochają! Karczma, to serce wsi, tak jak cerkiew jéj głową, a żołądkiem jéj dwór; ręce i nogi tego ciała, to chaty wieśniacze. W téj długiéj walącéj się budowie, w któréj razem mieszka żyd z familią, bydło, kozy, gęsi i kury przez ścianę tylko od niego, a czasem nawet w jednéj izbie; jest główne miejsce schadzki i rady, dzisiejsze horodyszcze wieśniaków. Nad jéj dachem wznosi się arystokratyczny biały komin, okna ma podobne chłopskim, ale znacznie większe; u okien okiennice, u drzwi czasem żelazne klamki, jeśli nie pierwotne zasuwki drewniane.
Piérwsza izba, prócz łóżka żydowskiego (które w każdéj izbie być musi) ma stół szynkowny, szafę szynkowną z odmalowanemi na niéj kwartami i wieńcami z obwarzanków; piec z przypieckiem i komin szeroki, na którym i w lecie palić się musi dla Poleszuka; wiadro z wodą, bezpłatnym napojem podróżnych bez grosza, trochę bachurów, błota wiele smrodu.
W drugiéj izbie może być zabita koza, baran lub cielę, pełen kąt kartofli, dziesięcioro przykazań w kącie, znowu kilka łóżek z wyso-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ulana.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.