Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ulana.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.

spolicie u prostych kobiét przybywa na usta, gdy są rade spojrzeniu i pochwałom. Spuszczała głowę, niespokojna i zarumieniona.
— A z witki ty? (A zkąd ty?) — spytał Tadeusz.
— Z seła (z wioski).
— Z Ozera?
— Z Jeziora, — odpowiedziała po polsku.
— Umiész po polsku?
— A cóż? (zwyczajna odpowiedź w Polesiu, zamiast prostego, tak) umiem.
— Gdzieżeś się nauczyła?
— We dworze.
— Gdzież byłaś we dworze?
— Tu, u państwa.
— Jak się nazywasz?
— Ulana.
— A twój mąż?
— Oxen Honczar.
Wszystko to mówiła Ulana cicho i niezrozumiale, oglądając się wkoło i przyspieszając kroku coraz bardziéj. Ale Tadeusz nadto był zdziwiony tą niebieską twarzą anioła w szacie tak lichéj, żeby jéj się dozwolił przegonić.