— Mówi, że do ekonomowéj — odezwał się stary Ułas.
Oxen milczał.
— Ej damże jéj, dam — porwawszy się zawołał po chwili — jeżeli to prawda a wszyscy wiedzą.!!
— Nikt nie wié — odpowiedział Lewko — my nikomu nie gadali.
— A jéj czemuście nic nie mówili, nie zabronili, nie zatrzymali.
— O! a kiedy pan mądry, wszystkich roześle: tego tu, tego tam — trudnoż upilnować.
— Widzieliście ją z panem, pana w chacie?
— Nie.
— E! kiedy tak, to łgarstwo i złość tylko ludzka. Ulana nigdy taką nie była i nie będzie.
— Nu, a teraz jest — odpowiedział żywo Pauluk — co my widzieli to i powiemy. Po waszym wyjeździe Ulana chodziła w las za grzybami i widzieli ją jak szła, a potém w chwilkę i pan za nią. Ja sam szpiegowałem ją; gdy szła do ekonomowéj, weszła w pański ogród i tam znikła. A do folwarku nie przez dwór droga.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ulana.djvu/88
Ta strona została uwierzytelniona.