gim, na pensyą... tu czyniąc postępy znaczne przydała się wielce do publicznych popisów w pomoc guwernantkom znudzonym. i gdzie tylko posłużyć się nią było można.
Szło wszystko świetnie i dobrze, aż do pewnéj chwil, gdy względem ubogiéj dziewczyny bez opieki nie wahano się popełnić niesprawiedliwości krzyczącéj. — Lena oburzyła się, wywołało to scenę, za nią poszło usunięcie jéj z pensyi. Nieugięty charakter nie dał się tém ustraszyć i zmusić do upokorzenia. Panie dobroczynne już ją miały własnym losom porzucić i dać na łup niedoświadczeniu i ubóstwu, gdy jedna z nich, sumienniejsza, ulitowała się. Znaleziono dla niéj w przyzwoitym domu na wsi pomieszczenie, które na pół boną, na pół ją czyniło nauczycielką. Dopóki żyła sama pani, szło wszystko dobrze, przywiązała się do niéj i do dzieci, ale nieszczęściem... zmarła, a w kilka miesięcy po zgonie dom wdowca stał się dla Leny nieznośnym i jednego dnia pieszo z niego uszła do miasta. Zrzucono winę tego postępowania na eksaltacyą, na dumę, na wady jéj charakteru. Utrudniło to powtórne umieszczenie podobne... Jednakże opiekunka Leny wszedłszy surowiéj w położenie, uniewinniła ją w duchu i postarała się o nową posadę nauczycielki. W tym drugim domu — na nieszczęście starszy syn gospodarza szalenie się w niéj rozkochał i Lena w niespełna rok znalazła się
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W mętnéj wodzie.djvu/112
Ta strona została skorygowana.