Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W mętnéj wodzie.djvu/156

Ta strona została skorygowana.

pojmuję... Ale nie przypuszczam, aby wiekuistéj prawdzie kościoła swoboda rozpraw i zdań zaszkodzić mogła. Wiem to, iż wszelkie duszenie idei wykłuwającéj się z wieku czyni ją tylko silniejszą. Gdziekolwiek ona jest prześladowaną, tam nabywa potęgi. Owszém dać jéj wynijść z ciemności na światło, walczyć z nią i nie lękać się...
— O kościół, to pewna, lękać się nie mamy potrzeby, przerwał monsignor, ale iluż to ludzi łatwowiernych pada ofiarą téj swobody.
— Mój mości dobrodzieju — odparł zapomniawszy Ekscellencyi kanonik... jak w wielkich wojnach dla ludzkości przyszłość lepszą mających wywalczyć, nikt nie liczy ofiar, co padną na placu, tak i tu dla ocalenia kilku istót słabych, nie godzi się poświęcać sprawy kościoła. Musi on zwalczyć opozycyą, a nie pokona jéj tylko w walnéj bitwie, pocóż ją opóźniać i zwłóczyć?
Argument ten w prostocie ducha wyrzeczony, doniosłością swą zdziwił p. Sopoćkę, zdumiał nawet monsignora... na chwilę, ale nadto był wprawny dyalektyk, ażeby nim dał sobie usta zawiązać.
— Jest to bardzo słuszna uwaga, rzekł, jeśli podobne przypuszczonym premissa przyjmiemy... ale ja nego majorem; i nie sądzę, aby walka była konieczną, nieuchronną, i żeby przez nią przechodzić potrzeba...
— Może się mylę, rzekł kanonik pokornie, ale tak..