Mimo tych intryg, które co dzień mu się w różny sposób czuć dawały ze swą zaskórną robotą, niszczącą, — drukarnia przepłacona, stanęła...
W walce téj Sławek zyskiwał tylko, że zapomniał przy pracy o tęsknocie za Leną, o ukąszeniach robactwa tego, co go pokątnie gryzło. Przyjaciele usłużni przynosili mu co dzień... krążące po mieście sarkazmy... Pierwszy numer obmyślany, wystylizowany, stokroć przemieniany.. ukazał się nareszcie pełen drukarskich omyłek i młodzieńczych niezręczności.
Wstępny artykuł — program był pisany lawą Etny i Wezuwiusza — Sławek wylał go z siebie w gorączce, był piękny, był poruszający... ale czuć w nim było ogień razem i niedoświadczenie wieku, który go dyktował.
W polityczne wiadomości, w krajową kronikę wcisnęły się z pospiechu usterki codzień trafiające się dziennikom; które były doskonałą gratką dla nieoszacowanego Drabickiego. Z jakim on zapałem pochwycił ten mokry arkusz drzącemi rękami — któż opisze! jak się trząsł z radości, notując czerwonym ołówkiem omyłki, jak poskoczył, znajdując niezręczną zaczepkę duchowieństwa, diatrybę przeciwko szlachcie zardzewiałéj i arystokracyi kosmopolitycznéj. Naturalnie występował zaraz w ich obronie...
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W mętnéj wodzie.djvu/216
Ta strona została skorygowana.