rzekła śmieléj. Jadzia ma dla niego wiele dziecięcego przywiązania...
— A ja pani Hrabinie powiem z równą szczerością, — dodał Samiel, że chętniebym się z panną Heleną ożenił...
— Hrabina zwróciła się cała ku niemu.
— Więc bardzo dobrze, rzekła, działaj pan w tym celu, ja pomogę, szczerze pomogę. Niech się to raz rozwiąże... ta niepewność i fałszywe położenie.
— Będę się starał przyspieszyć rozwiązanie, rzekł Samiel — ale proszę mi zostawić swobodę działania i nic nie czynić bez narady zemną. Idę zaraz do Sławka i będę się starał wyciągnąć z niego... wyznanie... lub skłonić go Enfin, zrobię l’impossible.
— A ja pomogę panu z całego serca! zawołała Hrabina, uścielę Helenie drogę, aby ją w towarzystwo wprowadzić... aby przygotować nasz świat do tego projaktowanego małżeństwa. Nie sądzę, żeby to spotkało trudności.
Samiel pocałował w rękę i wymknął się, pędząc prędzéj, niż był zwykł, do przyjaciela. Szczęściem nie zastał u Sławka nikogo, nawet Kanonika, świeża tylko woń bukietu zdradzała niedawną bytność Leny. Nikt jeszcze z tych, co byli na burzliwém zgromadzeniu nie miał czasu i ochoty przyjść z doniesiniem do podkomorzyca. Siedział sam i dumał o wrażeniu swojego arty-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W mętnéj wodzie.djvu/311
Ta strona została skorygowana.