sieur le Chevalier, Niemcy czasem Herr Baron, przez grzeczność, — ale w istocie jeden Pan Bóg mógł tylko wiedzieć, kto był pan Sopoćko, ludziom się zdawało, niemal powszechnie, że to był człowiek bardzo porządny...
Nikt téż dobrze sobie z tego sprawy nie zdawał, z czego żył i co robił, z profesyi zdawał się być — katolikiem na okaz.
Nazwisko jego brzmiało jakoś z rusińska, ale o latach młodocianych i familii różnie różni prawili, — pochodzenie było mystyczne. Od bardzo dawna żył w tém mieście, środkami sobie tylko wiadomemi się utrzymując, oszczędnie ale porządnie. — Choć ani stan majątkowy, ani nazwisko skromne wstępu mu do wyższego towarzystwa nie dawały, — od niepamiętnych czasów się w nie wcielił i grał w niém pewną skromną, ale dosyć ważną rolę.
Wszystkie stare pobożne hrabiny nim się posługiwały, był ich sekretarzem, listonoszem, posłem, tłómaczem, towarzyszem w wycieczkach pobożnych, należał do wszystkich bractw i stowarzyszeń, zapraszano go chciwie na obiadki i herbaty, na narady, na kwesty; a że nigdy prawie z próżnemi nie przychodził rękami, zawsze przyniósł wiadomostkę jakąś ciekawą, czasem wyglądającą na pobożną plotkę, niekiedy excerpt z listu,
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W mętnéj wodzie.djvu/52
Ta strona została skorygowana.