Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W mętnéj wodzie.djvu/61

Ta strona została skorygowana.

współczucie dla Lamennais’ego zbrodnią i zapał dla jedności Włoch świętokradztwem.
Hr. Wartska miała lat trzydzieści kilka, Jadwisia osiemnaście, ale gdy przy sobie stanęła wieczorem, można je było wziąć za dwie siostry, z których jedna już piła z czary żywota, druga się do niej uśmiechała. Byli nawet mężczyzni, którym rozwinięte w pełni wdzięki Hrabinéj więcéj przypadały do serca, niż na pół rozwity pączek...
Świętosław od powrotu Jadzi z klasztoru widywał dosyć często kuzynkę, ale jakkolwiek młody zapaleniec, marzyciel, nie zakochał się w niéj jeszcze.
Może się to wydawać dziwném, nie przeczę, ale tak było. On sam się temu dziwił nawet. Wprawdzie znali się od dzieciństwa, bawili się jeszcze niegdyś w piasku i ogródku razem, co potém miłość czyni trudną, ale przez lat kilka, gdy on był w szkołach, ona w klasztorze stronili się z oczów, i gdy się na nowo spotkali, była to prawie znajomość świeża... A jednak ani on na niéj, ani ona na nim nie uczyniła tego wrażenia, które się miłością nazywa.
Sławek znajdował ją prześliczną, lubił z nią mówić... bawił się w jéj towarzystwie doskonale; ale ani tęsknił za nią bardzo, ani się czuł poruszonym, gdy ją zobaczył. Ona przybiegała do niego bez rumieńca, spokojna, wesoła i nie było ani wzdychanie do księżyca,