— Do nauki — poprawił Sławek żywo, chcę się uczyć i pracować.
— Wszystko zależy od tego, w jakim kierunku.. mówił Sopoćko — a do czegoż, jeśli spytać wolno, wiedzie pana szczególna skłonność?
— Potrzebowałbym dłużéj siebie wypróbować, aby na to pytanie odpowiedzieć.
— Co pan czytuje? dodał daléj stary.
— Nie robię wyboru, czytam wszystko.. jestem spragniony..
— Sopoćko spojrzał smutnie na młodego człowieka.
— Ośmieliłbym się uczynić mu uwagę, że system ten nie jest najlepszym.. Owszem zalecałbym wybór jak najsurowszy... pewien program.. ale ja pana znudzę, dodał.. proszę mi przebaczyć, jestem wyłączny nieco, stary i jak to mówią — fanatyk. Fanatyzm jednak zdaje mi się konieczném następstwem silnych przekonań, tak jak tolerancya i obojętność jest cechą skeptycyzmu i niewiary..
Sławek zamilkł.. Sopoćko uznał zapewne, iż na pierwszy wieczór dostatecznie rozpoczął i pomówiwszy kilka słów obojętnych, poszedł ku kanapie dopomagać pani hrabinie Drejssowéj, która apostołowała za jakiémś bractwem świeżo z Francyi wszczepioném...
Pomimo, że towarzystwo z różnych było złożone żywiołów, hrabina Drejssowa, którą to dawniéj czytel-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W mętnéj wodzie.djvu/70
Ta strona została skorygowana.