Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W pocie czoła.djvu/84

Ta strona została uwierzytelniona.

sat jak ty, jest mi koniecznym. Sam wiem że u mnie w głowie pstro... Nie będziesz żałował żeś się do mnie dostał.
Tu dodać muszę o czém wyżéj nadmienić zapomniałem że gdym do Karpowicza przechodził na kondycję i podał mu moje nazwisko Pokrzywka — skrzywił się na to i kazał mi je zmienić na Pokrzywnickiego. I w Zawrociu więc byłem już Pokrzywnickim, wcale nie wiedząc o tém że szlachta tego nazwiska, herbu Bończa, w ciechanowskim powiecie się znajduje. Jam téż do szlachectwa żadnego się nie przyznawał, otwarcie mówiąc że sierotą byłem i pochodzenia mego nie znałem.
U Podstolica volens nolens, uchodziłem za szlachcica, sam o tém nie wiedząc.
Poczęło się życie zupełnie nowe, jakiegom jeszcze nie kosztował. Naprzód dostatek był wielki, wygody do zbytku, praca tak jak żadna, a że w domu coraz więcéj gości bywać zaczynało, do mojego pryncypała nawet często docisnąć się było trudno... Dozór nad dworem czasu nie zabierał wiele, bom miał pod sobą starego sługę, który marszałkował. Nie było co robić.
Nawykły do pracy, począłem się nudzić, nie wiedząc czém zapełnić zbywające godziny. Pan Fabjan mnie wciągał w zabawy swoje, alem do nich serca nie miał ni smaku.