do Pędrakowskiej, zaprzyjaźniła się z nią, ośmieliła a w ostatku, nic nie mówiąc mężowi, zaprosiła ją z córką na obiad.
Pampowski widząc u stołu dwa nakrycia więcej niż zwykle, zapytał żony:
— Kogóż to się spodziewasz! aniołku! (Nazywał ją zawsze aniołkiem, a ona jego „kochasiu“).
— Mam moją dawną jedną znajomą! Nie wiem czy ją znasz? — odparła żona tajemniczo.
Dowiedziawszy się o gościach, komornik sam poszedł po wino do składu i wracając z butelką, gdy zobaczył Maniusię, o mało jej nie upuścił. Ledwie miał czas drżącą ręką na kredensie ją postawić.
Wyjaśniło się wszystko; dostał komornik burę za brak zaufania, a poczciwa Maniusia spłakana, wdzięczna, stała się nieomal sługą komornikowej, za którą życie daćby gotowa. Ona i Karolka codzienni goście w domu, towarzyszyły pani w przechadzkach. Maniusia robiła jej sprawunki, a komornikowa za to własnych dzieci nie mając, zajmowała się Karolką i jej wychowaniem z macierzyńską troskliwością. Dziewczę już ładne dawniej, wypiękniało, nabrało śmiałości, a że miało talent do wszystkiego i ochotę wielką, śliczna się z niej zrobiła panienka.
I — złożyło się dziwnie, bo Hortyński, który z wistem przeniósł się do szwagra, codzień tu przychodząc, swoim trybem żarty stroił, figlował, droczył się z Karolką, niby się do niej zalecał, aby ją nastraszyć, zakochał się naprawdę i — z pomocą siostry oświadczył się dziewczęciu.
Maniusia przeciw tak „słusznemu obywatelowi“ nie miała nic a nic, panna serce dotąd niezajęte jeszcze zachowawszy, że ją Hortyński bawił, zgodziła się wyjść za niego.
I w tem małżeństwie miłość gorąca była po stronie męża, panowanie przy kądzieli. Panna Albina rozkazywała komornikowi i rządziła nim jak chciała, lecz starsza, zachowywała w tem pewne decorum, Karolka nazajutrz po ślubie stała się despotką w naj-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W starym piecu.djvu/144
Ta strona została uwierzytelniona.