Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W starym piecu.djvu/44

Ta strona została uwierzytelniona.

ubieranie ranne, składanie tupetu na przygotowanej drewnianej podstawie, mycie wyjętych na noc zębów i t. p, ogarnął go niepokój jakiś. Poczuwał się do jakiegoś grzechu. Wszedł więc w ciemne komórki swego sumienia.
Okazało się iż wdowa, piękna wdowa, pragnąca być siostrą, zaczynała go więcej zajmować niż pryncypia jego dozwalały. Lękał się aby, jak się wyrażał gdy sam rozmawiał z sobą, nie zaszłapał.
Czarne oczy patrzały nań ze wszystkich kątów, znajdował ją młodszą niż była — a to już samo złym było znakiem.
— Komorniku, kochanie, strzeż się! pilnuj się.
Stara to sztuka, którą już Shekespeare znał, iż gdy się chce dwie osoby zbliżyć, wmawia się w nie iż mają już skłonność ku sobie.
— Panna się w tobie kocha! — mówią kawalerowi.
— Chłopiec tobą zajęty — szepczą pannie.
Przy pierwszem zbliżeniu się wywiera to skutek, i często co było kłamstwem, prawdą się staje.
Kładnąć się spać Pampowski rozmyślał nad tem iż Mahoński we wdowie widział słabość ku niemu. On tego na wiatr nie plótł — mówił poprawiając szlafmycę na łysej głowie, zazdrość przez niego gadała, a że istotnie wdowa ma do mnie jakąś inklinacyę, to pewna. Brat i siostra!
Śmiał się potem, sam przed sobą tłumacząc apostazyę przeciw zasadom, wmówił w siebie, iż mogła nie miéć nawet lat dwudziestu dwóch, sama mu wyznała że ją za mąż wydano nadzwyczaj młodą, że z mężem żyła krótko. Skończył na tem, że chociaż wdowa była, ale miała panieńską twarzyczkę i coś dziewiczego w sobie.
W marzeniach usnął Pampowski, a być może iż essencya ponczowa i szampan uczyniły go do zbytnich koncesyi skłonnym, bo nazajutrz wstawiając zęby i kładnąc tupet, a mając wychodzić na miasto, postanowił heroicznie pójść do panny Hortyńskiej, której nie widział dawno.