Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Warszawa w 1794 r.djvu/122

Ta strona została uwierzytelniona.
—   118   —

do któréj województwa należał Kościuszko, ofiarowała mu tu sztandary, które uroczyście poświęcono. Jedyne to były tego rodzaju a bodaj pierwsze i ostatnie karmazynowe chorągwie, na których snop, pika i kosa i czapeczka krakowska, u nas frygijską zastępująca, ukazały się w ciągu téj wojny.
Popłakało się dużo, gdy je oddawano włościanom, już zaprawionym do boju. Tego samego dnia Denisów się pokazał, wyszedłszy z lasu naprzeciw obozu, ale go kulami przywitano i długo nie bawił.
Kościuszko jak był niezmiernie czynnym w obronie miasta, tak równie gorliwym o ukaranie winnych buntu i samowoli, bo mu szło o karność i utrzymanie porządku. Jak przewidywano więc, stało się, że padło kilku ofiarą, chociaż najwinniejsi ocaleli za staraniem swych protektorów. Mniéj to jednak wszystko zwracało uwagę, bośmy wszyscy duszą i sercem byli w obronie stolicy. Dziwna rzecz! Przy mniejszych siłach z wielu względów w mniéj szczęśliwém położeniu mając przeciwko sobie nie jednego ale dwóch nieprzyjaciół, szliśmy wesoło z jakąś dziwną ufnością w szczęście nasze, że się nam ich uda odpędzić.
Czujność była nadzwyczajna. Prusacy w niedzielę (28 lipca) rzucili się na Wolę i zbliżyli do obozu Kościuszki samego; zarazem piechota i jazda moskiewska się ukazała i posunęła aż do Czerwonéj karczmy i wioski. Kościuszko i my byliśmy na koniach. — Posłał mnie Naczelnik, abym Dembowskiego strzelcom wyprzeć ich kazał. Ledwie dobiegłem do nich, Dembowski, Krzycki i armaty były w pogotowiu. Pędem rzuciliśmy się przeciw nieprzyjacielowi jakby na zabawkę... i spędziliśmy ich dosyć łatwo. We wtorek potém znowu podsunęli się, chcąc Czerwoną karczmę, która już do połowy była przez naszych spaloną, opanować, i znowuśmy w czas ich odegnali.
Z równém szczęściem udało się nam Prusaków wyforować ze Szczęśliwic, które opanowali w niedzielę i mieli już tam piechotę, strzelców i armaty. Wieczorem o dobrym mroku, pół do dziesiątéj, podpułkownik Gawroński puścił z rozkazu Kościuszki rozpalo-