Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Warszawa w 1794 r.djvu/69

Ta strona została uwierzytelniona.
—   65   —

powiednia prawdopodobniejszą się nie zdała jak naówczas.
Ze wszystkich swych nieprzyjaciół król najbardziéj się musiał obawiać tych, którym się naraził. Nigdy nie lubił Kołłątaja a od Targowicy zupełnie z nim zerwał, nie chciał żadnych zachować stósunków. Teraz zwrot wypadków dawał mu w ręce wpływ i potęgę... a król drzał, ażeby jéj na zemstę nie użył....
W pierwszych dniach maja rozpoczęło się już coraz z większym napływem osób wszystkich stanów sypanie wałów dokoła miasta.... Rząd zachęcał ku temu, lud miał ochotę, a płosi ludzie jak ze wszystkiego zrobili sobie z tego patryotyczną zabawkę. Był to w istocie piękny obraz... gdyby dziś zdala widziany prawie smutnym się nie wydawał.... Co żyło w mieście a nawet i wyższe klasy, pociągnięte nowością i rozgrzane patryotyzmem, płynęło z rydlami, łopatami, taczkami na cały dzień do sypania wałów: kobiety, wyrostki, dzieci, księża, mieszczanie, panowie, nawet dygnitarze rzeczypospolitéj.
Pospolicie zbierały się całe takie bandy z muzyką, na wozach jechały łopaty, baryłki z winem, piwo, żywność, łakocie, bo się bez ucztowania nie obyło, i przy odgłosie patryotycznych piosenek orszaki strojne ciągnęły — na okopy, kobiety miały ubiory właściwe, króciuchne, kapelusze słomiane, wesołość panowała jak największa, śmiechy i koncepta... ale roboty wiele nie było. — Pół dnia odpoczywano, kilka godzin posilano się i taniec na murawie nie był bezprzykładny.
To tylko było piękném w tych pochodach, że tu nigdy jeszcze nie widziana panowała harmonia i piękne panie stawały do łopat obok obdartusów a senatorowie wraz z rzeźnikami. — Że się tam potém wieczorami śmiano u senatorów z panów mieszczan a u mieszczan z panów i ich krągów, to bardzo być może, ale na okopach przyjaźń była jak najczulsza...
Z dostatnich baryłek poili panowie biedaków, a za to choć potém nie bardzo rydlem wiele dokazali, nikt im nic nie mówił.
Nie było zdaje mi się naówczas zdrowego człowieka w Warszawie, żeby na okopach nie był. A kto