Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wielki świat małego miasteczka 02.djvu/198

Ta strona została uwierzytelniona.
( 190 )

dwabnymi sznurkami, w czerwonej, na bakier włożonej czapeczce, w opiętych spodniach i bótach tak obcisłych, że pod niemi noga jego była tak mała jak nóżka panny stolarzównej. Cudownie miał skakać kozaka, a cała młodzież otwierała szeroko usta, kiedy ruszył hołupca lub przysiudy. Pomimo swego stanu pani Wincentowa utrzymuje, iż był arcy uczonym, bo kiedy czasem jął rozmawiać z Gwardyanem lub Lektorem, to nikt nie mógł go zrozumieć. Jego pokój był składem książek, na których, jak wieść niesie, nawet poprzednik pana Gapiełły czytać nie umiał. Wszyscy go kochali i poważali póty, póki ów to mędrzec