Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wielki świat małego miasteczka 02.djvu/87

Ta strona została uwierzytelniona.
( 79 )

stkich o moich przedsięwzięciach i stanowczo rozmówić się z ojcem mojej kochanki; będąc już z jej strony upoważnionym nieco niedawném wyznaniem.
Kołysały mię już słodkie nadzieje przyszłego szczęścia, wystawiałem sobie mały porządny domek, ciepły kominek; mały zbiór dobranych książek, wszystkie wiejskie przyjemności i szczęście, jakiego się doznaje przy kochanej i kochającej żonie. Tysiące zamysłów i przyszłych roskoszy snuło się po rozognionej wyobraźni; gdym kładł frak na siebie, aż oto jakby na złość pęka rękaw pod pachą. Odwlekła się już nieco chwila mego mniemanego szczęścia, gdy