Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wilczek i Wilczkowa.djvu/105

Ta strona została uwierzytelniona.

sławnego z bogactw i znaczenia w okolicy Moszka Zabużańskiego. Zwano je Austeryą, nazywano także Ratuszem, gdyż ongi ona zastępowała Giełdę mieściny.
Ratusz miał chorągiewkę na dachu, z wyrzniętym na niéj rokiem 1753, miał malowane okiennice z wyrazistemi illustracyami szynkownemi; wrota zamykające się szczelniéj, z furtką w nich wyrzniętą na dnie powszednie, a Moszko Zabużański przyjmował najdostojniejszych gości, nie potrzebując się wstydzić swéj piwnicy i sklepu. Handlował on trunkami, bakaliami i w ogóle towarem wszelkim, jakiego okolica potrzebować mogła; handlował zbożem téż, drzewem, skórami i w wypadkach ważnych pieniędzy pożyczał. Moszko był uniwersalnym człowiekiem, nic, na czém tylko zarobić było można, nie czyniło mu wstrętu. Chodził téż w jedwabiach, żona jego miała czółko szyte perłami i kolce dyamentowe, a trzej synowie żonaci tymczasowo przy familiach żon odbywali zwykły nowicyat, już każdy na swą rękę handlując.
Honoracyores nie zajeżdżali tylko do Moszka, było uwłaczającém stawać gdzieindziéj. Nie dziwno téż, że Rózieczka zmuszona się oddalić z Maczków czasowo, szukała tu przytułku.
Przepłoszony Sołotwina, który pieszo był się salwował ujrzawszy Wojską, spotkał nieszczęśli-