Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wilczek i Wilczkowa.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.

do tańca iść i zabawiać się musiała, obracała jak martwa, ni razu się nawet nie uśmiechnąwszy, a pocichu mówiono, że kilkakroć mdlała i że ją wodą oblewać musiano. Lecz że i matka tam była i mąż się frasował, miała tę moc nad sobą iż ledwie otrzeźwiona, do tańca się dała ciągnąć i nie okazywała nic po sobie.
Zaraz tedy po weselu, ponieważ chorąży utrzymywał, że zmiana miejsca na humor wpływa, pojechali państwo młodzi na Ruś, a ojciec z nimi, aby ich tam znowu przyjmować i zabawiać. I on sam i młody mąż około pani na palcach chodzili, dogadzając we wszystkiém, a spodziewając się, że ją wreszcie tém pozyszczą. Puścił pan chorąży majętność swą żytomierską całą synowi, dlatego iż dwór w niéj nad samym brzegiem Teterowa postawiony, w miejscu kędy było stare niegdyś zamczysko i okopy, obszerny był i dogodniejszy niż w Owruckiem — gdzie téż świata i ludzi, jako to kraj ubogi i nieurodzajny, małoby mieli.
Zdało się iż małżeństwo w istocie, z pomocą i za błogosławieństwem Bożém, przyjdzie do ładu i porozumienia, gdyż pani Wilczkowa spokojniejszą coraz się okazywała, a zaledwie stanąwszy tam, gdzie już gniazdo na cały żywot słać mieli, w żadne lamenty i melancholie się nie wdając, poczęła zaraz obowiązki gospodyni domu sprawować.