Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wilczek i Wilczkowa.djvu/70

Ta strona została uwierzytelniona.

Chorąży przybył do nich, którego mąż jejmości do kolan się kłaniając przyjmował uroczyście, wielce szczęśliwy iż takiego pana miał u siebie. Brudno kasztanowatego pan Michał kupił i na tém się nie skończyło. Wzięła się nadzwyczajna przyjaźń między Chorążym a szlachcicem, tak że on z żoną jeździł do sąsiada, a sąsiad tam całe dnie przesiadywał.
Pili z sobą, maryasza grali i w komitywę taką zaszli, jakby równy z równym. A im sobie pan Wilczek więcéj przykrzył żonę i życie w domu, tem częściéj w Owruckie uciekał.
Szlachcic na nogi chory, jakoś wkrótce potém zmarł, bo mu ta puchlina do serca podstąpiła, a w testamencie Chorążego opiekunem naznaczył dla żony i synka. Z tego powodu musiał Wilczek często bywać w Owruckiém i u wdowy już przesiadywał jak w domu.
Ludzie o tém wiedzieli, gadali, dla tego to pani Baranowska napomknęła o niéj Chorążemu, i pogroziła mu.
Gdy Wilczek tak szpetnie został cięty w Piotrkowie, nie zaraz się to rozniosło i na Ruś doszło, ale Wojska jak się tylko dowiedziała, napisała do córki nie obwijając w bawełnę i rozkazała jéj przybywać, zmiarkowawszy że ta rana może dla małżeństwa być zbawienną. Nim się jednak Chorążyna wybrała, obmyślając co ma z dziećmi zro-