dzielnicy upomina się o prawo mianowania starszyzny; nakłada podatki, ustanawia nadzór uciążliwy, pozywa kapłanów przed ziemskie sądy.
Łacno się domyślić, że taką walkę rozpocząwszy, Laskonogi w końcu pokonanym być musiał. Miał oprócz tego do zwalczenia markgrafa Konrada i synowca swojego Odonicza, który związawszy się ze Światopełkiem pomorskim, wygnał go z dzielnicy i nią zawładnął.
Na Szlązk się schroniwszy, Władysław pozbawiony dziedzictwa, rozporządzał niem, aby w przyszłości synowca spadku pozbawić. Raz jeszcze pokusiwszy się o odzyskanie na Odoniczu swych posiadłości, zmarł w pięćdziesiątym czwartym roku życia niespokojnego, którego część na wygnaniu i na łasce obcych spędził.
Chociaż skarżą się na niego, że duchowieństwo prześladował, jednego z synów przeznaczył do tego stanu, i ten był proboszczem w Magdeburgu. Kronikarze zowią go łakomym, zadają mu życie wszeteczne; czuć w nim człowieka niewielkich zdolności, niepewnego w postępowaniu, niespokojnego charakteru. Ale i stron jasnych w nim, szczególniej w stosunku z Leszkiem, zaprzeczyć nie można.
Niepodobna bez wzmianki pominąć czynnego w tych czasach synowca Laskonogiego, Odonicza, przezwanego Plwaczem. Nieprzyjaciel stryja, prześladowca jego, w postępowaniu z duchowieństwem zupełnie też inną szedł drogą. Był mu powolnym i posłusznym.
Sam bezsilny a ambitny, napróżno szukając do walki ze stryjem sprzymierzeńców, znalazł opiekuna w Światopełku pomorskim. Podanie mówi, że za mnicha przebrany, dostał się do niego na Pomorze, gdzie siostrę przywłaszczyciela poślubił (około r. 1223). W wojnie z Laskonogim okazał się przebiegłym, zuchwałym, gwałtownym zarazem i chytrym, nie przebierającym w środkach. Spór ten był pozorem do zjazdu w Gąsawie, gdzie Odonicz, jak się zdaje, był głównym sprawcą morderstwa nikczemnego, dokonanego na bezbronnym.
Czynny, zabiegliwy, okrutny, płacił za swe przewinienia i okupował przeniewierstwa nadzwyczajną szczodrobliwością dla kościoła i duchowieństwa, jednając je sobie. Ta jego powolność, zwalniająca dobra duchownych od wszelkich ciężarów, które na ziemian spadały, czyniła go im nieznośnym. Odonicz trzymał dwór wielki, szczególniej w duchownych obfity. Do przywilejów, jakiemi ich obdarzał, należało nawet prawo bicia monety. Pomoc Światopełka, poparcie duchowieństwa nie potrafiły jednak Odonicza, już władającego Wielkopolską, zabezpieczyć w tej dzielnicy.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/100
Ta strona została uwierzytelniona.
— 94 —