historyczne stawało się często niezbędnem, i choć zamglone, nie mogło być zaniedbanem.
Koloryt nasz może się różnić od tego, jaki dziś jest w używaniu, (nie śmiemy się wyrazić w „modzie,“ chociaż ona się niestety! i do dziejów wkrada); — lecz staraliśmy się go uczynić o tyle prawdziwym, o ile prawda była nam przystępną.
Nie zamierzaliśmy ani apoteozy bezwzględnej, ani zaciemniania tego szeregu postaci, którym od nas dziś należy, bądź co bądź, pobożne poszanowanie i wdzięczność. Staraliśmy się wszędzie, o ile sił stało, dobić do rzeczywistości, odgadnąć charaktery, wyświecić pobudki czynów, z miłością dla przeszłości raczej, niż z bezmierną dla niej surowością.
Nie mogliśmy aniśmy chcieli wszędzie zakryć strony ciemne; ale też w dziejach naszych — gdy je do krwawych historyj państw innych porównamy — nie znajdziemy nic, czegobyśmy się sromać albo cobyśmy potwornem uznać mogli. Słabości znajdą się, jak wszędzie: nie ma kart brudnych i skalanych. Wśród tego pochodu cieniów, jasne i opromienione górują. Więcej tu zawsze złej doli niż złej woli, wiary i pobłażania niż okrucieństwa.
Smutne są losy, ale piękne oblicza.
Dopiero ku końcowi zachmurza się ten horyzont, na którym długo przygotowywana burza wybuchnąć miała.
Wśród kart różnobarwnych są obrazy wielkiego uroku i wdzięku, są bohaterskie rapsody epopei, na które z dumą i chlubą wskazać możemy.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.
— 6 —
Drezno, d. 6 marca 1883 r.