Po Aldonie, zmarłej w r. 1339, starał się Kazimierz o wdowę Margaretę, zaswataną mu przez Jana, króla czeskiego; ale ta nagle zmarła, nim małżeństwo przyszło do skutku. Zaślubił potem (1341) z rąk tegoż opiekuna narzuconą Adelajdę heską, córkę Henryka II, z którą później żyć nie mógł. (Zmarła 1361 r.). To było powodem, że w związkach płochych szukał pociechy, rozrywki, zaspokojenia serca — i znaleźć ich nie mógł.
Czeszka, ze znacznego rodu, Rokiczana, z którą mu opat tyniecki dał ślub pozorny (pomimo, że Adelajda żyła jeszcze), później została odepchniętą. Po niej, czy wprzódy, dłuższy czas żył król z Esterą, Żydówką, której wpływowi przypisują wyrobione dla Izraelitów prawa i przywileje, chociaż historycznie dowieść się to nie daje.
Stosunków podobnych zresztą miało być wiele, a złośliwość ludzka, jak zwykle, zbyt im może wielki rozgłos nadała. Ci, którzy go z urągowiskiem przezywali królem chłopów, sarkali nań za te kochanki, o których chodziły niedorzeczne plotki, jakie zwykle o panujących tworzą się pod najbłahszym pozorem.
Naostatek, już w wieku podeszłym (1365), pragnąc koniecznie potomka płci męzkiej doczekać, ożenił się król Kazimierz raz jeszcze z młodą Jadwigą, córką Henryka V księcia zagańskiego, — ale i z tej los mu dał tylko córki (zm. 1390 r.).
Siostra Kazimierza, Elżbieta, królowa węgierska, za wczasu wyrobiła prawo następstwa po bracie dla syna swojego Ludwika, — jeżeliby Kazimierz potomka i dziedzica nie zostawił po sobie. Zatruło to żywot Kazimierzowi, iż na nim gasła dynastya Piastów, i Polska pod obce przejść miała panowanie. Całe życie wielkiego króla zachmurzone było tą groźbą i postrachem bezdzietności.
Potrafił jednak dokonać za panowania swego dzieł wielkich, i Polskę nietylko z drewnianej uczynił murowaną, jak później o nim mówiono, — ale zostawił ją urządzoną, zbogaconą i silną.
Przyłączona Ruś przyniosła z sobą nietylko ogromne skarby, które Kazimierz odziedziczył, ale kraj nowy, bratni, do zjednoczenia skłonny, a Polsce potrzebny jako jej uzupełnienie. Zdobycz ta przyszła bez krwi rozlewu, bez ofiar, chociaż wkładała obowiązki i ciężary wielkie, bo strzedz jej i bronić było potrzeba.
Z Krzyżakami Kazimierz prawie bezskutecznie traktując, polityką swoją wyczekującą, umiał potrzebny sobie zachować pokój, — a sprawa z zakonem tę korzyść przyniosła, iż odsłoniła przewrotność jego i uroszczenia nieprawe. Nie wygrał Kazimierz z mnichami, lecz obnażył całą
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/145
Ta strona została uwierzytelniona.
— 139 —