Floryan krakowski i Piotr lubuski biskupi, mnóstwo panów polskich i węgierskich, oraz tłumy ludu.
Pochód z kolei wstępował do kościołów: Franciszkanów, Panny Maryi w rynku i Św. Trójcy, gdzie obfite jałmużny składano. Działo się to w ten sposób, że w kościołach stawiano przy marach dwa naczynia pełne groszy prazkich, a każdy z nich brał, ile chciał, i na ołtarz zanosił.
W kościele katedralnym, nabożeństwo u wielkiego ołtarza odprawiał biskup krakowski Floryan, a u wszystkich ołtarzów duchowieństwo miejscowe.
Na ołtarzach tutaj składano też ofiary w groszach prazkich; a ścisk był tak wielki, iż przynoszących je żołnierze przeprowadzać musieli.
Na ołtarzu wielkim główne ofiary składali starostowie i urzędnicy dworu zmarłego króla: podskarbi i podkomorzy Świętosław nalewki srebrne i ręczniki stołowe królewskie; Przebor stolnik z podstolim cztery wielkie misy srebrne; cześnik i podczaszy puhary i kubki; marszałek kosztowny naramiennik.
Nakoniec wjechał do kościoła na koniu, poprzedzony przez dwunastu chorążych, wyobrażający Osobę nieboszczyka, któremu konia prowadził podkoniuszy. Skruszono najprzód dwanaście chorągwi u mar królewskich. W czasie tego łamania, powstał płacz, szlochanie, jęki takie, iż się niemi kościół rozlegał, i wszystko zagłuszyły. Narzekali osieroceni, że stracili pana, i że ze krwi jego nie mieli następcy, a ziemia szła w obce ręce...
„Żadnego z królów, pisze Długosz, żadnego z książąt polskich, przy pogrzebowym obchodzie tylu łzami i żałobnemi skargami nie uczczono. Strata jego bowiem była dla narodu tem dotkliwsza, że żadnego po sobie płci męzkiej potomka nie zostawił. Mąż zaprawdę godny dawnych wieków, odznaczający się nie pychą samowładców, jak wielu naszych książąt, ale prawdziwie królewskiemi przymiotami. Poważał ludzi uczonych, rozumnych i zacnych. Pałał żądzą uczciwej sławy, a co w ludziach wielkich najwyżej świat ceni, był dobroci pełen i ludzki.“
Obyczaj kruszenia chorągwi później się rozciągnął do łamania pieczęci, lasek, mieczów i różnych godeł.
W obrzędzie, opisanym przez kronikarzy, chociaż się z wiekami zmienił w niektórych szczegółach — tkwi pierwszy zarys wszystkich późniejszych uroczystości żałobnych.