W r. 1599 pisze Stan. Karliński, iż za przechowywanie w salvamentum był zwyczaj opłacać trzecią część wartości zwiezionych rzeczy. „A to się przeto dzieje, iż pospolicie gdzie nieprzyjaciel czuje, izby było w czem ręce umoczyć, a wie o zwiezieniu niemałem, więcej czyni, niżby działał, gdyby o tem nie wiedział.“
Opis takich horodni, przypartych do murów, z imionami włości, do których należały, znajduje się w lustracyi zamku Krzemieńca z r. 1552. Podobnież było w innym niedalekim zamku włodzimierskim, który w r. 1552, choć obszerny i o pięciu wieżach, był jeszcze drewniany. (Lippoman pisze, iż mu sami Polacy mówili, że zamki podobne są im dogodne, bo w razie nawały, łatwo je samym zniszczyć i ujść w lasy).
Obwarowanie zamków składało się z foss, przekopów, zwykle wodą zalanych, oraz kontreskarp. Wspomniany wyżej Karliński w przypadku zawalenia się murów, zaleca „wał za murem“ wewnątrz, a przed nim przekop jak najgłębszy i najszerszy z ziemną i poboczną strzelbą. Ów wał miał być „nabity ostrowem (ostrokołem), palami albo jaszczkami, albo żelaznemi kotwicami posypany.“ Tyny, zaborole, wznosiły się na nich. Blankowanie murów było „z dranic, cieśninami wymoszczone.“ Baszty, rondele, wieże broniły załomów.
Wjeżdżało się do zamku przez wzwód, most na łańcuchach zawieszony, który się podnosił na wadze. Niekiedy bywały dwa wzwody (np. w Solcu w XVII w.)
Tuż za mostem była brona, brama, z wieżycą broniącą mostu, z wejściem sklepionem, często nie w prostej linii na dziedziniec wiodącem, ale załamanem. Nazwanie bramy broną pochodzi od brony żelaznej (herse), która się spuszczała z góry i zapierała wrota.
W Złotoryi, w r. 1374, starosta wielkopolski, rozumiejąc, że mu zamek zdradą oddadzą, podjechał o północy pod bramę, którą mu otworzono. Kazał swoim wjeżdżać, ale wtem kratę spuszczono, która mu „dwu szlachciców znacznych zabiła.“ W lustracyi zamku w Chojnicach z r. 1564 powiedziano, że bramy zamykają się wrotami mocnemi i kratą spuścistą.
Karliński r. 1599 pisze: „Pospolicie przed przednią albo ostatnią braną (sic) należy mieć kratę zawieszoną przezroczystą, spuszczoną przed bramą, płot, albo jaszczki przezroczyste, bo tak może się obaczyć nie mało, już się prawie brama otworzy, jeżeli około niej nie masz czego. Ave rabi, za murem drabi.“
Między tę kratę pierwszą a drugą bramę puszczano tylko heroldów, bo były dwie bramy, i więcej w jednej głównej „wieżycy bramnej.“
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/169
Ta strona została uwierzytelniona.
— 163 —