Posługiwał się nim w początkach Ludwik na Rusi, potem w Polsce, ale duch niespokojny nigdzie się nie utrzymał. Chciał się potem narzucić Jagielle, lecz Krakowianie, znając go i obawiając się, także mu się obronili.
Trzymał się Władysław wiernie króla Ludwika, bywał na dworze cesarza Karola, został palatynem na Węgrzech. Po śmierci Kazimierza Wielkiego, przy którym w chwili jego zgonu się znajdował, zastępował w Krakowie Ludwika. Nadał mu naówczas król ziemie znaczne prawem lennem, potem wielkorządztwo Rusi, której Władysław mienił się już panem. Tam, jako człek pobożny, krzewił katolicyzm, gospodarzył dość szczęśliwie, ale najazdy Litwy i niepokoje zmusiły go zrzec się ruskich posiadłości. Dano mu w zamian ziemię Dobrzyńską i spadek po księciu gniewkowskim. — Ludwik chciał go potem uczynić swym namiestnikiem w Polsce, ale się Małopolanie oparli.
Może być, że ta niechęć obudziła w nim nienawiść ku Polsce i pragnienie zemsty. Spiskował jeszcze za Jagiełły, wichrzył i burzył aż do zgonu w r. 1401.
Człowiek był nie bez zdolności i nie bez energii, ale w prowadzeniu spraw zbywało mu na cierpliwości i zręczności. Więcej pragnął niż mógł dokonać, zrażał się łacno i namiętnie przerzucał się na coraz nowe drogi...
Syn książęcia na Opolu, prawnuk Łokietka, książę Władysław żonaty był z księżniczką mazowiecką. Męzkiej płci potomka nie miał.
Witolda grób w katedrze wileńskiej, według dawnego obyczaju, był oznaczony, jak pisze Bielski, chorągwią z jego wizerunkiem. Kronikarz zowie to niesłusznie „obyczajem greckim,“ gdyż po kościołach naszych mnóztwo było takich chorągwi grobowych, o których Paprocki i Niesiecki wspominają. Był też w katedrze obraz inny, po staroświecku malowany, wystawiający go na koniu.
Nagrobek później wzniosła mu Bona, z wizerunkiem i napisem: „Effigies Divi Vitoldi Principis M. D. L. invictissimi et munifici fundatoris ac patroni, in lapide expressa.“ W XVII-tym w. grobowiec ten był już zniszczony.