W sam dzieli koronacyi, burzyciele krzykami i podburzaniami usiłowali jej przeszkodzić. Niektórzy z warchołów, widząc, że nic dokazać nie zdołają, chcieli wywołać walkę i zamieszanie. Zelżyli brata Oleśnickiego; w kościele podczas obrzędu hałasowali i łajali. Nic to nie pomogło: dziesięcioletni Władysław włożył koronę na głowę, a to naówczas miało znaczenie wielkie. Spytek z Melsztyna, Dersław z Rytwian, Abraham Zbąski, wszyscy hussyci, którzy już byli dobra duchownych pozajeżdżali. bo reforma religijna poczynała się od rabunku — zostali złamani. Na przyszłość podobnym im burzycielom spokoju zagrożono wyjęciem z pod prawa i wywołaniem z kraju.
W początkach panowania Władysława, widzimy naturalnie u steru Zbigniewa Oleśnickiego, a jego stronnictwo u władzy. Po za nim stoi królowa Zofia, czuwająca i nieprzestająca być czynną w sprawie swoich dzieci. Jej one w istocie wszystko są winne, nie wyjmując nawet losu, jaki spotkał Warneńczyka. Kocha ona je po swojemu, pragnąc widzieć wielkimi, potężnymi mocarzami przedewszystkiem; dla tej wielkości gotowa jest poświęcić inne szczęścia warunki. Marzy o koronach dla obu, a starszemu na jednej poprzestać nie dozwala.
Zręczność się nasuwała wyjednać u Czechów wybór Kazimierza młodszego. Zarządzono wyprawę do Czech, postarano się o elekcyę, ale uprzedził go, koronując się królem, Albert, zięć Zygmunta Luksemburczyka, zmarłego w r. 1437.
Mając tylko dwie córki, nie spodziewając się już syna, Albert był skłonny oddać je obie razem ze spadkiem dwu koron po sobie dwom królewiczom polskim. Zabiegi czynnej królowej nie ustawały.
Wtem zmarł Albert, zostawiając wdowę z dwiema córkami i spodziewanem trzeciem dziecięciem.
Czuwająca niespokojnie i na wszystko mająca oko królowa Zofia, postarała się o to w Węgrzech, aby króla polskiego Władysława na tron wybrano, pomijając potomstwo Alberta.
Stało się, jak pragnęła. Węgrom korzystnem było połączenie się z Polską dla opierania się coraz groźniejszej potędze ottomańskiej. Powołali więc na tron Władysława, a z nim Polskę do wspólnego boju przeciw niewiernym. Polska brała na siebie wielkie, ale chlubne brzemię, które po naradach i namysłach przyjęto.
Królowa Zofia nadewszystko tego pragnęła, i gotowa nawet była niedorosłego syna, dla utwierdzenia go na tronie węgierskim, swatać
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/202
Ta strona została uwierzytelniona.
— 196 —