łemu światu chrześciańskiemu — sprawę korony węgierskiej czyni europejską. Rzym miesza się czynnie i występuje jako pośrednik.
Kardynał Julian Cesarini przybywa jako poseł Eugeniusza IV-go papieża, aby pojednać choćby czasowo wdowę po Albercie z królem Władysławem, i wyprawę przeciwko niewiernym uczynić możliwą. Zręczny, przebiegły, żarliwy Włoch, bierze do serca wojnę z Turkami; z niezmierną zręcznością dyplomaty włoskiego, sprawia niemal cud, skłania do porozumienia się wdowę Elżbietę z przeciwnikiem jej syna. Pomocą w dokonaniu tego układu jest dodany do boku Władysławowi, wielce zdolny i przebiegły dziekan krakowski, Mikołaj Lasocki.
Pokój zawarty z Elżbietą ma ułatwić królowi wystąpienie przeciw Turkom połączonemi siłami Węgier i Polski, z posiłkami zapowiedzianemi od cesarza Paleologa, papieża Eugeniusza, od Włochów, Niemiec i całej Europy. W przygotowywaniu pobożnej krucyaty wszystko się zdaje składać po myśli Cesariniego. Pierwsza wyprawa króla z Polakami, Węgrami i bardzo małemi hufcami posiłkowemi, okrywa młodego bohatera chwałą. Towarzyszy mu nieodstępny Cesarini. Wojska węgiersko-polskie, zapuściwszy się dosyć zuchwale w pogoń za niewiernymi, z tryumfem powróciły do Budy.
Nadzieja wypędzenia Turków z Europy, podsycana temi pierwszemi zwycięztwy, rozpromienia serce króla, którego imię powtarza już świat cały. Z męztwem nadzwyczajnem, niezmożony trudami, walczył on wszędzie, sam idąc na czele... Na powitanie powracającego tryumfatora cała Europa wysyła posłów, aby go do nowej i stanowczej skłonić wyprawy. Spodziewano się po niej ostatecznego Turków pogromu, wybawienia chrześciaństwa. Papież, Wenecya Genua, Paleolog uroczyście przysyłali obietnicę posiłków wspólnego działania.
Władysław pilno był w Polsce potrzebny; przybyli ztamtąd posłowie usilnie go do kraju opuszczonego wzywali; ale nad sprawę Polski, ważniejsza, większa sprawa całego świata i kościoła zagrożonego przeważyć musiała.
Zawarto rozejm ze stronnikami Pogrobowca, którzy walcząc dla sprawy jego, a raczej dla łupu, niepokoili Węgry. Nową wielką wyprawę postanowiono. Czuwał nad tem Cesarini.
Rozgłos wielkich przygotowań do wojny, która siły całego świata chrześciańskiego zjednoczyć miała przeciwko poganom — zastraszył Turków. Zażądali pokoju, a warunki z ich strony były tak dla przeciwników korzystne, że nawet Hunyady, wódz najznakomitszy Węgrów, mąż
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/204
Ta strona została uwierzytelniona.
— 198 —