zawsze i wszystkim dochowywać należy. Kardynał miał w pomoc sobie dziekana Lasockiego i innych ze dworu, którzy go popierali. Młodzież rycerska pragnęła wojny. Król Władysław wierny słowu znalazł się ze swym Grzegorzem z Sanoka osamotnionym — wszyscy byli przeciw niemu.
Przewidzieć było łatwo, iż młody, żądny sławy i boju, podniecany, przez władzę stolicy apostolskiej zagrożony, — musi w końcu uledz naleganiom. Jakoż zwyciężył zręczny Cesarini. Władysław — piszą współcześni — gorzkiemi łzami opłakując dolę swoją, rzucił się w bój rozpaczliwy.
Od pierwszego przestąpienia granicy węgierskiej król był ofiarą; okrzyczano go za przywłaszczyciela, kazano się dobijać korony, której nie pragnął, teraz czyniono go krzywoprzysięzcą.
Wyprawę postanowiono. Tymczasem obiecywane posiłki z Europy chybiły; siły, które się gromadzić miały, nie nadeszły. Wyruszono z niedostatecznemi półkami, ale z męztwem wielkiem. Po drodze już wojewoda wołoski ciągnącego króla przestrzegał, że sułtan na łowy z większym ludem wyjeżdża niżeli król na tę wojnę. Nic to nie pomogło. Przeszłe zwycięztwa upajały; Cesarini, Hunyady, król wierzyli w cud, w szczęście i męztwo własne.
Z razu też szło dosyć pomyślnie. Poddawały się zameczki, Turcy uchodzić się zdawali. Ale Genueńczycy i Wenetowie, którzy mieli z flottą stanąć na morzu, aby Turków z Azyi nie przepuścić do Europy — poczęli rozłakomieni sami ich przewozić, biorąc po czerwonym złotym od głowy. Tak wojska Władysława, osaczone powoli przez dybiących na nich dokoła Turków — przyciągnęły pod Warnę.
W jednej z przeszłych potyczek i w pochodzie namulawszy sobie nogę, król zaledwie w dniu bitwy mógł dosiąść konia.
Pod murami twierdzy przyszło do stanowczej rozprawy.
Jak przewidzieć było można, młody bohater ze swą drużyną polską, w towarzystwie Tarnowskich i Zawiszów, rzucił się tam, gdzie najzajadlejsza wrzała walka. Hunyady zaklinał go, aby ustąpił z pola — mógł się ratować łatwo. Odparł mu: że woli zginąć niż uchodzić.
Otoczony przez Turków padł król. Ucięto natychmiast mu głowę, którą na kopii zatkniętą z tryumfem obnoszono po obozie. Porażka była straszna, straty ogromne. Hunyady zdołał się ocalić. Kardynał Cesarini, który też był osobą swoją w boju, obok króla, na czele słabego półku krzyżowców, potrafił ujść ku Dunajowi. Tam, gdy przewożący przez rzekę
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/206
Ta strona została uwierzytelniona.
— 200 —