Pod sklepieniem kaplicy druga figura kardynała, w ubiorze biskupim, ze lwem u nóg.
W zbiorze Ossolińskich we Lwowie portret, który ma być współczesnym.
Panowanie Aleksandra ciągłemi niepokojami i sprawami niepokończonemi było zajęte. Z Krzyżakiem o hołd, którego składać się wzdragał, nic nie uczyniono; Wołochy dopominały się Pokucia; Tatarowie Ruś niszczyli; na Litwie wreszcie dobrodusznego Aleksandra opanował zdolny, śmiały, chytry Rusin Gliński, który marszałkując przy nim, knuł zdradę.
Poczynał sobie kniaź Gliński z Aleksandrem jak sam chciał, odgrażając się przeciwko osobistym nieprzyjaciołom. Polacy przebywający przy królu, Litwa zrażona zuchwalstwem Glińskiego, przewidując niebezpieczeństwo, ostre królowi zaczęli czynić wyrzuty. Poruszony król, tknięty został paraliżem.
Na sejmie w Radomiu ziemianie nową sobie zdobycz zapewnili: otrzymali przywilej, ażeby na przyszłość żadne prawo stanowione być nie mogło inaczej, niż za pozwoleniem i zgodą panów i posłów wszystkich ziem.
Dokonało się więc pod słabym Aleksandrem to, co od dawna było panom i ziemianom pożądane, a co władzę królów czyniło na przyszłość tylko cieniem i złudzeniem. Zamiast drogi, jaką Kallimach oznaczył dla synów Kazimierza, przeciwny zwyciężył kierunek.
Ruszony paraliżem, król w ręku tych, którzy nim władali, był już tylko biernem narzędziem; Gliński czekał zgonu jego, aby korzystać z chwili zamieszania; Tatarowie szli na bezbronną Litwę. Napad ich był tak gwałtowny i groźny, iż chory król w lektyce musiał być niesiony z Lidy do Wilna. Glińskiemu wszakże powiodło się zadać Tatarom klęskę pod Kleckiem.
Aleksander miał już mowę odjętą, gdy mu o tem znać dano. Podniósł oczy ku niebu, dziękując Bogu, i z tą pociechą ostatnią zmarł d. 19-go sierpnia 1506 r.
To, cośmy wyżej mówili o Aleksandrze, maluje go nam, jakim był. Szczęściem może dla Polski i Litwy, nie żył dość długo, bo słabością swoją jeszczeby im więcej zaszkodził. Dobry a nieudolny, nie zebrał się na żaden czyn, któryby własną jego myśl i wolę objawił. Czas spędzał najchętniej na słuchaniu muzyki i śpiewów, które lubił namiętnie. Rad
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/244
Ta strona została uwierzytelniona.
— 238 —