nie znużyć się i nie zrazić, nie dać się nigdy unieść namiętności, nie osłabnąć i na stanowisku bojowem wytrwać szczęśliwie do końca, choć zwycięztwa przebrzmiewały bez rozgłosu, acz nie bez skutku.
Poprzedzające panowania, przywileje, jakie otrzymała szlachta, począwszy od Ludwika aż do Aleksandra, zdobycze jej uświęcone już zwyczajem, tradycyą, uzuchwalenie powodzeniem — nie dozwalały Zygmuntowi korzystać z pamiętnych rad Kallimachowych, ani się nawet pokusić o ich urzeczywistnienie. Należało mu rządzić w warunkach przyjętych, otoczonemu nieufnymi, podejrzewającymi, obawiającymi się ciągle zamachów panami i szlachtą, walcząc z oporem i nieustanną wrzawą.
Szczęściem dla króla, na którego barki spadało to zadanie tak trudne, los mu dał w pomoc grono znakomitych ludzi w radzie, w boju, między senatorami i duchowieństwem. Tymi to posiłkując się mężami, zdołał król zwycięzko wyjść z rozlicznych zapasów i Polskę pozostawić synowi potężna jeszcze, nieuszczuploną, zabezpieczoną, szanowaną.
Panowanie to nadzwyczajnej jest wagi dla przyszłego ustroju politycznego państwa. W ciągu czterdziestolecia rządów Zygmunta I-go wszystko, co było dotąd zarysem niepewnym, raczej zwyczajem niż ustawą i prawem, postulatem niż faktem — powoli stęża się, twardnieje, przybiera kształty wyraźne, znaczenie ustawy niezłomnej.
Sejmy i sejmiki, ich formy, moc prawodawcza, jej granice ustalają się, uwydatniają, dojrzewają i stają się niewzruszonemi.
Polska, jaką Zygmunt wziął po Janie Olbrachcie i Aleksandrze, wcale nie jest podobną do tej, jaką po sobie synowi przekazał. Pożądanem może było dla przyszłości państwa, ażeby Zygmunt większą władzę przy sobie starał się zachować i odzyskał postradane siły; ale z jednej strony niebezpieczeństwa od Moskwy i Tatarów ciągłych uchwał szlachty wymagały, z drugiej sam panujący zdawał się mieć mocne postanowienie dotrzymania tego, co przysiągł, i nietargania się na przywileje stanów.
Charakter króla nie pozwalał na zabiegi i zamachy podstępne; zdrowe pojęcie położenia odradzało je. Wszędzie, gdziekolwiek walka okazuje się niebezpieczną i siły nadaremnie pochłaniającą, widzimy Zygmunta czyniącego rozumne ustępstwa.
Polityka jego zasadza się na wyzyskiwaniu oględnem sprzyjających okoliczności, unikaniu środków ostatecznych, zyskiwaniu na czasie, a nużeniu i rozbrajaniu nieprzyjaciela samem boju przeciąganiem.
Inna też ta polityka być nie mogła tam, gdzie się z tylu i tak rozmaitemi warunkami wszechstronnie liczyć było potrzeba.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/250
Ta strona została uwierzytelniona.
— 244 —