Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/271

Ta strona została uwierzytelniona.
—   265   —

Życie prywatne, w którem zaledwie kilka chwil pogodniejszych świeci, niknie wśród nieustannych trosk i niepokojów o sprawy publiczne. Niezrażony trudnościami i niepowodzeniami, król zdaje się przeciwnościami potęgować miłość i ofiarność dla kraju.
W szeregu królów, po których następuje, Zygmunt August jest niewątpliwie najwykształceńszy, najpotężniejszy umysłem; pojmuje jasno i trzeźwo wszystkie warunki rządzenia w danem położeniu.
Raz poprzysiągłszy ustawy, które szlachcie nadawały siłę tak przeważną, głos tak stanowczy, Zygmunt August nie myśli ani ich łamać, ani wymijać i obchodzić. Przyjmuje co innym zapewniono, ale przy reszcie praw swych królewskich obstaje twardo i wytrwale. Gdy prymas mu się odgraża, iż w razie odwołania sejmu, on sam go zwoła, król wprost odpowiada stanowczo: że tego nie dopuści.
Rwącej się zuchwale szlachcie nietylko zostawia swobodę słowa zupełną, ale wyzywa, aby każdy mówił co myśli, choćby to najprzykrzejszem dla króla być miało.
Najpierwszem jego staraniem jest spisać i uporządkować prawa, a królestwo w ład wprowadzić, rząd zaś uczynić nie dorywczym, ale prawidłowo i moralnie działającym.
Do tego zmierza wszelkiemi drogami i środkami, nie szczędząc ofiar ze swej strony.
Dla ułatwienia połączenia ostatecznego, wiekuistego, nierozerwalnego dwóch połów państwa — wielkiego dzieła, które przez lat dwieście niemal przygotowywane, dotąd dokonane nie było — gotów jest zrzec się swych praw dziedzicznych do Litwy. Z uszczuplonych dochodów swoich, czwartą część oddaje ochotnie na potrzeby kraju. Nigdzie i nigdy nie obstaje przy własnym interesie, ale przy myśli własnej, stale skierowanej do nadania państwu spójności i siły.
Na sejmie, aby szlachty nie razić, gdy ojciec zasiadał w purpurze, on wdziewa litewski szaraczek... Wrzawliwa szlachta i nienasyceni pankowie mogą „dojutrkiem“ go przezywać, jak później jego siostrzeńca; mogą zarzucać mu majestat i powagę, któremi jeszcze odsuwa się im zbyt wysoko: samolubstwa mu zadać nie mogą.
Idealną Rzeczpospolitą chce po sobie Zygmunt August zostawić — pracuje na to, lecz życia mu nie starczy... Ostateczne połączenie Polski i Litwy, zlanie się ich w jednolite państwo jest jakby jego życia zadaniem, celem, myślą główną. A myliłby się, ktoby sądził, że dzieło przychodziło łatwo, wspólnem życiem dwóch narodów od czasów Jagiełły przysposo-