bione. Przeciwnie aż do Lublina odzywają się pragnienia samoistności w Litwinach, a na pieczęcie łzy padają.
Nie mogąc zostawić po sobie Rzeczypospolitej innego spadku, chciał jej nadać prawa i urządzenia, na którychby w przewidywanych chwilach niebezpieczeństwa oprzeć się mogła.
Trzecie małżeństwo Zygmunta Augusta z Katarzyną mantuańską, rodzoną siostrą pierwszej jego żony, jest smutnym zawodem i nieszczęśliwą próbą nowego życia.
W parę lat po niem, Bona zniechęcona, zobojętniała dla dzieci własnych, zapowiedziała wyjazd z kraju za granicę. Wywiozła z niego skarby ogromne, oszukując do ostatniej chwili, rzucając córki zbolałe, osierocone, niewyposażone.
Wszystko to spadło na nieszczęśliwego króla, który straty i upokorzenia rodziny i kraju odboleć musiał
Tymczasem sam stan umysłów w Polsce rodził nowe trudności w rządzeniu. Reforma religijna w społeczeństwie do wszelkiej oppozycyi usposobionem, nowostek chciwem, przyjęła się z dziwną łatwością. Szerzyła się groźnie.
Zaznaczmy, składając hołd prawdzie, że pierwsze zaszczepienie herezyi i najgorliwsze jej rozszerzanie, winien był kraj nie średniemu stanowi i tłumom, jak gdzieindziej, ale możnym panom, arystokracyi. Na czele stoją imiona Radziwiłłów, Zborowskich, Górków, Myszkowskich, Ostrorogów, Łaskich. Szlachta szła za ich przykładem dosyć opieszale, a lud się wcale nie garnął.
Reforma stała się u nas chwilowo modą, miała ponętę jakiegoś ideału, postępu, nowości wiele obiecującej; wprawiała w gorączkę i budziła życie; nie badano jej skutków i doniosłości. Jak wszędzie, tak i u nas, reforma nie sądziła sama, aby tak daleko zajść mogła, aby się rozbratem zupełnym z kościołem skończyła. Żądano poprawy, oczyszczenia; nie zamierzano rozłomu.
Pierwsi apostołowie nowości dostali się aż na dwór, do Bony, pod bok króla, odziani jeszcze suknią duchowną. Członkowie wyższego duchowieństwa, może połechtani nadzieją kościoła narodowego, którymby sami rządzili, okazywali skłonność do przyjęcia nowostek, pobłażali pierwiastkowemu ich szerzeniu się.
Sam król uczył się, rozpatrywał, słuchał, dopuszczał do siebie reformatorów, którzy ująć go się starali, ale trwał przy starej wierze, i wprędce zajął stanowisko neutralne, tolerujące, jakie panującemu przystało.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/272
Ta strona została uwierzytelniona.
— 266 —