czony, zepsuty, otoczony minionami swojemi, lubiący się bawić, rozpustny, szyderski — Henryk miał sławę wojownika kupioną bitwami pod Jarnakiem i Montcontourem. Brał on w nich udział, ale mało miał wojowniczego ducha. Jak cała ówczesna francuzka młodzież wyższych stanów, był zręcznym: biegał do pierścienia, popisywał się na turniejach, władał dobrze szpadą, — ale żołnierzem nie był.
Najulubieńszą jego zabawą było, zamknąwszy się z gagatkami swojemi, osnuwać jakieś intrygi lub naradzać się o miłostkach. Wówczas, gdy się wybierał do Polski, panna do Chateauneuf czy też księżna de Condé — panowała nad sercem jego... nie wiedziano z pewnością która.
Urodzony w r. 1551, miał naówczas (w r. 1573) lat dwadzieścia i dwa, gdy jeden z tych wysłańców włoskich, których relacye o dworach europejskich są tak doskonałemi ich wizerunkami, Morosini, opisywał go jak następuje:
„Jest wzrostu pięknego, słuszny, postawy szlachetnej, układu wdzięcznego, z najpiękniejszemi w świecie rękoma jakie u mężczyzny czy kobiety we Francyi widzieć można. Miałby w sobie wiele powagi i godności, gdyby przez zbyteczne wymuszenie sam sobie jej nie odbierał; miał tez coś imponującego, czem go obdarzyła natura. Jego sposób ubierania się i stroje pretensyonalne czynią go pieszczonym i zniewieściałym; bo oprócz bogatych sukni, które nosi, całych okrytych złotemi haftami, kamieniami i perłami najkosztowniejszemi, — nadzwyczaj jest wymagającym w bieliźnie i w trefieniu włosów. Nosi zwykle na szyi podwójny naszyjnik bursztynowy oprawny w złoto, który mu na piersi spada i przyjemną won wydaje.
„A co, podług mnie, bardziej nad wszystko godności mu ujmuje, to, że ma uszy poprzekłówane jak u kobiet (zwyczaj to u Francuzów powszechny), i nie ograniczając się jednym kolczykiem przy każdem uchu, nosi po dwa z wisiadłami kamieni i pereł...“
Morosini nie zaprzeczał mu pewnych zalet, uznawał, że ma przymioty rycerskie, ale woli odpoczywanie, próżnowanie, umizgi, które go już naówczas zużyły i wycieńczyły. Przyznaje mu rozsądek, cierpliwość i zręczność. — Języków innych nie umiał nad francuzki i włoski, którego znał tyle, co było potrzeba (intende però l’italiano, quante che basta). O gorliwości religijnej, posuniętej aż do odbywania processyi w stroju pokutnika, — świadczą współcześni.
Takiego to króla, lalkę zimną, chytrą, obojętną — fanatyka, kłamiącego, gdy mu było potrzeba pobłażanie, — los dawał Polsce w chwili, gdy
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/286
Ta strona została uwierzytelniona.
— 280 —