w oczach wszystkich, niech świeci najjaśniejszym blaskiem i otoczony jak najwspanialszą jasnością niech się okazuje.
„Daj mu, Wszechmogący Boże, aby był najmężniejszym obrońcą ojczyzny i pocieszycielem kościołów i świętych klasztorów z największą pobożnością i wspaniałością; niech będzie najmężniejszym z królów, tryumfatorem nad nieprzyjacioły do zgniecenia napadających i pogańskich narodów; niech będzie swoim nieprzyjaciołom straszny, najwyższe klassy narodu niech go się lękają i kochają. Niech królowie z rodu jego w następstwie czasów przyszłych wyjdą, którzyby tem królestwem całem mogli rządzić, a po przejściu chwalebnem i szczęśliwem tego życia, wieczną radość w nieustającem błogosławieństwie mieć zasłużyli. Co niech raczy uczynić Ten, który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.“
Po tych modlitwach, biskup miejsca namaszczone ocierał bawełną, poświęcając dalmatykę i kapę w tych słowach:
Potem biskup wdziewał na króla dalmatykę i kapę, mówiąc:
Dokończywszy, arcybiskup umywa ręce, wdziewa infułę i mówi wyznanie wiary. Król odprowadzony do siedzenia, modli się.
Po „Alleluja“ we mszy i po „Graduale“, mowę za króla ma jeden z biskupów. Potem król klęka przed arcybiskupem przyprowadzony przez biskupów, a arcybiskup bierze miecz, dobywa go z pochew i oddaje w ręce króla, mówiąc: