Szczególnem, prawdziwie niewytłómaczonem zrządzeniem, rodzona siostra Zygmunta, królewna Anna, która z nim razem do Polski przybyła, równie była zagorzałą protestantką, i nietylko się nawrócić nie dała, ale z taką stanowczością występowała w obronie swych przekonań, że ją „drabem“ lub „kozakiem“ przezywano.
Wychowanie i z innych względów bardzo staranne, pod przewodnictwem mistrzów dobranych, otrzymał Zygmunt. Widać to z późniejszego trybu jego życia i ulubionych zajęć. Miał bardzo wykształcony smak w sztuce.
Zresztą nad wiek swój za wczasu poważny, nader w mowie wstrzemięźliwy, z wielkiem poczuciem swej godności i posłannictwa królewskiego, nie mściwy, i nie namiętny, umiejący hamować wszelkie wybuchy, — młody Waza nie miał ani wybitnych przymiotów, ani wad rażących. Siły wielkiej, energii do czynu, śmiałego polotu myśli nigdy nie okazał w życiu. Umiał stosować się do okoliczności, uginać pod koniecznością tam, gdzie o niego samego chodziło; lecz w sprawach wiary i kościoła był nieugięty, i nigdy się nie sprzeniewierzył obojgu, choćby go to najwięcej kosztować miało.
Jeden to z tych królów, w których nawet najgorętszy ich apologeta rozmiłować się nie może, ani też usiłujący ich poniżyć, odjąć im nie potrafi pewnych rysów pięknych i czystych. Wszystko to razem stopione, zlewa się w Zygmuncie w jedną jakąś szarą i bezbarwną massę.
Po śmierci Batorego, królowa Anna, która już dwakroć na niewidziane ukochanego siostrzeńca stręczyła przedtem do korony, — po raz trzeci, gorliwie, nie żałując na to pieniędzy, jakiemi rozporządzała, starać się poczęła, ażeby go wybrano. Tym zabiegom ciotki winien był młody Zygmunt, iż go królem okrzyknięto. Z nadzwyczajną czułością, osierocona Jagiellonka, której Bóg nie dał rodziny, powoływała siostrzeńca, obiecując mu być matką.
Przyczyniła się do wyboru szczęśliwa okoliczność, że wielowładny za Batorego Zamojski, ów vice-król, spodziewając się kierować młodzieniaszkiem i przy nim z łatwością utrzymać zdobyte stanowisko, był przeciwnikiem domu austryackiego, pilnie ze swojej strony zabiegającego o posiadanie tronu polskiego. Szli z Austryakiem Zborowscy, a to wystarczało, aby Zamojski był przeciwko niemu.
Zaledwie oczy zamknął Batory, wnet przeciwko zmarłemu i hetmanowi posypały się paszkwile zjadliwe, piętnujące ich mianem tyranów. Zamojski, żonaty z Batorówną, odradzał tej rodzinie staranie się o ciężką
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/316
Ta strona została uwierzytelniona.
— 310 —