Smutkowi jakiemuś i zniechęceniu do życia, które w późniejszych latach przyjść musiały, Visconti przypisuje pewne w rzeczach religijnych zobojętnienie, które pod koniec panowania ojca doszło było do tego stopnia, iż posądzano królewicza o zupełny brak wiary, i Zygmunt III mocno był tem dotknięty. Władysław mało też uczęszczał do kościołów. Jedni tłómaczyli to tem, że raz w Gdańsku, będąc u Dominikanów, z powodu jakichś wyziewów o mało nie zemdlał i później lękał się chodzić do kościoła, aby mu się to nie odnowiło; drudzy utrzymywali, że czynił to dla przypodobania się dyssydentom. Po wstąpieniu na tron, choć w kościele rzadko kiedy się pokazywał, w ciągu Wielkiego tygodnia widywano go w loży, słuchającego mszy świętej i czasem części kazania. Miał też prywatną przy własnych pokojach kaplicę.
W młodości lubił nadewszystko polowanie i przejażdżki, i później się ich też nie wyrzekł. „Jak będąc królewiczem, lubił mieszkać na ustroniu, żeby uniknąć oddychania dworskiem powietrzem, zerwać resztę stosunków z ojcem (sic), lub żyć na własny sposób bez świadków, tak i teraz dla tych samych przyczyn, lub że istotnie zgiełku dworskiego nie lubi, daje pierwszeństwo wiejskiej zaciszy. Często sam z oczu znikał, i jak mówią, prowadził życie na dyszlu,“ — pisze Visconti.
„Z zadziwieniem dodać tu muszę — pisze dalej, — że od wielu lat król inaczej nie jada, tylko w łóżku, czyli raczej wstaje z łóżka dopiero po obiedzie, do czego tak przywykł, że nie mógł się pozbyć tego nałogu czy potrzeby, nawet gdy Polacy uważali w tem przeszkodę do osiągnięcia tronu. Mówią... że w czasie ostatniej wojny pod Smoleńskiem, gdzie ważnemi kierował obrotami, gdy znużony po bezsennie spędzonej nocy, lub zaledwie się trochę przedrzemawszy w powozie, mógł powrócić do namiotu na obiad — żadnej nie wziął do ust potrawy, póki go nie rozebrano i w łóżko nie położono.“
Pomimo to, przyznaje mu Włoch, że z łatwością równą i gotowością przechodził z ruchu do spoczynku i od spoczynku do pracy. Gdy wychodził, na pogodę lub słotę nie zważał wcale, ani jak miał być usłużony w podróży. Natychmiast po jedzeniu wyruszał na polowanie, wstępował do nędznych chat wieśniaczych, albo zasiadał sądzić sprawy. Jadał z rana mało, wieczorem więcej, ale zawsze umiarkowanie; sypiał niedługo. W ogóle życie wiódł nieregularne, idąc za chwilowemi fantazyami.
Tak szczegółowy skreśliwszy obraz charakteru i obyczajów Władysława IV, Visconti w odgadnięciu głównego celu jego życia i wszystkich
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/338
Ta strona została uwierzytelniona.
— 332 —