Długo jednak pracować nad tem musiano, nim Władysław IV dał się przekonać i pozyskać dla królowej. Na dworze jego jedni intrygowali za panną d’Eckemberg, kochanką królewską, drudzy przeciwko Francuzce, pochlebiając królowi. Naostatek pani de Guebriant zbliżyła oboje królestwo, i przed wyjazdem swoim miała tę pociechę, że Władysław IV życie z żoną rozpoczął, serce ku niej nakłoniwszy.
Zamysły i plany wojny tureckiej nie były zarzucone. Miała przyjść w pomoc Wenecya; Bulgarowie potajemnie obiecywali posiłkować powstaniem. Hetman Koniecpolski wyznaczony był na wodza wyprawy. Tymczasem zgon hetmana, zdradzone przedwcześnie zamiary królewskie, sparaliżowały plan cały. Władysław najdroższej swej myśli zaprzeć się musiał.
Głośniej niż kiedy zaczęto mu wyrzucać spiski o absolutum dominium. Króla już chorego, ociężałego, znękanego dobijało to do reszty. Jako złamanie praw Rzeczypospolitej zadawano mu bezprawne zaciągi wojska.
Do tych udręczeń i zawodów, śmierć królewicza Zygmunta dorzuciła jedną boleść więcej. Tiepolo w r. 1647 pisał o tym potomku Wazów: „Dziecko postaci anielskiej, najlepszej natury, najpiękniejszej nadziei pod wszystkiemi względami. Mówi po polsku i po niemiecku, uczy się po łacinie i po włosku. Dobrze też toczy koniem i robi dzirytem....“
Smutne to dzieje! W chwili, gdy kozactwo porwało się zuchwale przeciw Rzeczypospolitej, gdy złowroga postać Chmielnickiego podnosi się z okrzykiem: „Na Lacha!“ — Władysław, który boleść swą w litewskich lasach ukrywał — po drodze do Polski, w małej mieścinie Mereczu, umiera dnia 20 maja 1648 roku.
Dziejopisarze nasi bardzo różny sąd o Władysławie IV wydają, jedni za to co chciał uczynić, drudzy za wszystko czego dokonać nie umiał.
Zdolności miał niezaprzeczenie wielkie, pomysły śmiałe, ale z rzeczywistością rachować się nie umiał. To, co o nim mówi Visconti, że nawet w chwili swego wyboru na króla lekceważył ogół szlachecki, sprawdza się później. Król więcej przyznawał sobie sił, niżeli miał w istocie. Ztąd ciągłe zawody, niepowodzenia, omyłki.
Sam sposób postępowania z krajem, z naturą jego i nałogami się nie zgadzał. Król chciał wymijać, podchwytywać, uwodzić, gdy ze szlachtą polską raczej otwartością, wstępnym bojem, niż przebiegłością, dokazać czegoś było można.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/343
Ta strona została uwierzytelniona.
— 337 —