u tych nieprzyjaciół wyrobić sobie takie poszanowanie, że później, w wojnie 1683 roku, ilekroć się poddawać Turcy musieli, na imię Sobieskiego woleli się zdać, niż na wszelkie inne.
Wybór Michała, owego męczennika, którego katusze niezasłużone spełzły bez korzyści — był wskazówką, że Piast na tronie stał się możliwym.
Atoli po śmierci Wiśniowieckiego, lubo liczono aż jedenastu kandydatów do tronu, a z tych sześciu jawnie i nie bez pewnych widoków występowało, — w pośród nich, obok księcia Lotaryńskiego i Neuburga, nie widzimy Jana Sobieskiego. Nie stawia się pan hetman i nikt go nie stręczy; sam on prowadzi Francuza. Godzi się jednak domyślać ze skutków, że zręczna a ambitna Marya Kazimira musiała z pomocą Jabłonowskiego wcześnie sobie torować drogi do tronu, chociaż się z tem nie zdradzała. Budzić za wczasu nieprzyjaciół nie było rzeczą polityczną, zwłaszcza że między innemi stary ród Paców, za panowania Michała wzmożony i ośmielony, był przeciwny hetmanowi.
Stało się to, czego w początkach nie przewidywali nawet ci, którzy później zwycięzcę z pod Chocima obwołali królem: Sobieski został wybrany. Pacowie tylko, oporni, na przyzwolenie swe czekać kazali; przyjęli wybór nie protestując, lecz nie zapomnieli żalu, urazy i wstrętu.
Wielkiego wodza, tak nagle wyniesionego na najwyższą dostojność, po nad własnych współobywateli, czekało panowanie równie trudne jak Michała. Na wewnętrznych wrogach nie zbywało, a każdy tryumf liczbę ich zazdrosnymi sławy powiększał. Medal koronacyjny, wyobrażający trzy wieńce laurowe na mieczu nanizane, jako stopnie do najwyższego stopnia, korony, — mówił prawdę. Gdyby Jan III nie był szczęśliwym wojownikiem, to królemby nie został.
Coyer tak go nam przy wstąpieniu na tron maluje: „Sobieski właśnie był doszedł do tych lat, które równie są zabezpieczone od ognia namiętnego i od ostygnięcia starości; miał wiek, w którym człowiek jest tem, czem być ma i może. Liczył lat czterdzieści pięć, a gdyby tron można zdobyć postawą piękną, i takby nań zasłużył. Słusznego wzrostu, pełnej twarzy, rysów regularnych, nosa orlego, oczu ognia pełnych, z fizyognomią szlachetną i otwartą — był pięknym w istocie. Nie stał się jeszcze naówczas tak otyłym jak później, co mu wiele wdzięku odjęło; pełnym był tylko w sobie, jak człowiek kwitnącego zdrowia, co się do sukni polskiej wybornie nadawało. Majestatyczną postacią, którą pochlebcy dworscy przyznają wszystkim panującym, obdarzyła go natura.“
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Wizerunki książąt i królów polskich.djvu/375
Ta strona została uwierzytelniona.
— 369 —